Kategoria wiekowa: 3+
Cena: 38 zł
Dla kogo: z recenzji wiem, że również dla chłopców
Ocena: zdecydowanie polecam

Zacznijmy od tego czy lubimy KSIĄŻKI ZABAWKOWE, czyli z dodatkami, maskotkami, okienkami, gadżetami, grami, elementami świecącymi, 3D. W większość przypadków nie lubimy, bo są tandetne. Ale zdarzają się wśród nich prawdziwe cuda.

Aoki to właśnie takie książkowe cudo, które jest u nas chyba 2 lata. Postanowiłam o nim napisać, bo można je jeszcze kupić. Inaczej bym Was nie drażniła. Niestety dostępna jest tylko ta część, bo nakład pierwszej – Yumi – został wyczerpany. Podwójne buu.

Książka jest o przygodach małej, japońskiej laleczki kokeshi. Ma niewiele tekstu, z wplecionymi japońskimi słowami, których same wchodzą do głowy i tam zostają. Ale przede wszystkim jest edytorskim majstersztykiem. Jest tak cudownie przygotowana, że z jednej strony ma wszystko, co pokochają małe dziewczyny, a z drugiej nie ma w niej śladu dyktatury różowości i serduszkowych jednorożców. Czyli można.

Mamy więc okładkę, którą Klara określa puchatą, z naszytymi (tak: naszytymi) elementami, w tym metką. Mamy świetne ilustracje, okienka, dwu warstwowe rozkładanki, ba nawet drzewo świecące w ciemności. Wszystko. I jeszcze poznajemy kulturę Japonii.

Aoki kupił dla Klary Aleksy. Było to na targach książki w Krakowie. Pamiętam jak dziś, bo ja przywiozłam jej pół walizki innych książek. A Aleksy obstawił małą kokeshi. I miał racje.

Sprawdzając dostępność książki zobaczyłam na stronie wydawnictwa Format, że mają promocję na Złotą Księgę Kokeshi. Piękny pamiętnik – wydany podobnie do Aoki – można teraz kupić za18 złotych. Klara taki ma, znamy i polecamy.

A TU FILMIK SPRZED ROKU NA KTÓRYM MAŁA KLARA OPOWIADA O AOKI: