Kategoria wiekowa: od 4 lat
Cena: 298 zł
Dla kogo: dla dzieci, młodzieży, dorosłych
Ocena: zdecydowanie polecam
Tak naprawdę to długopis powinien nazywać się czytający, bo kiedy dotkniesz nim napisu lub znaku, przeczyta go po chińsku i polsku. „Czyta” też ilustracje i polecenia.
To właśnie zachwyciło Klarę i sprawiło, że słownik od prawie dwóch lat jest zabawką do której często wraca. Wystarczy, że dotknie czubkiem długopisu obrazka, a urządzenie mówi jej odpowiednie słowo. W ten sposób w jej pięcioletniej główce zadomowiło się już kilka chińskich słówek, a wierzę, że kolejne krążą gdzieś w świadomości. Zwłaszcza nazwy instrumentów, do których Kla wraca nałogowo, bo po powiedzeniu odpowiedniego słowa długopis odgrywa jeszcze kilka nutek, żeby było wiadomo jakiego dźwięku można się spodziewać.
Ja też słownik uwielbiam i uważam, że to genialne rozwiązanie w przypadku dzieci jeszcze nieczytających. I oczywiście marzę o takich samych książkach z angielskiego, rosyjskiego, czy innych języków.
Wiem, że można kupić podobnie działające maty z nakładkami, ale te co widziałam są 1) jeszcze droższe niż słownik chińskiego 2) bardzo duże.
Słownik przeciwnie – jest wielkości przeciętnej książki co sprawia, że te 1400 haseł podzielonych na 70 rozdziałów możesz zabrać ze sobą wszędzie. Na podwórko, spacer, do samochodu. A w domu przechowujesz go normalnie wśród książek. Dzięki temu, że jest w etui nie trzeba się martwić o zniszczenia książki, ani zgubienie długopisu.
No właśnie – w zestawie znajdziecie etui zapinane na magnes 18 na 30 cm, w środku słownik 172 strony, wielkości 17 na 23 cm. I oczywiście mówiący długopis.
Dzięki długopisowi słownik działa trochę jak osobisty nauczyciel, w każdej chwili gotowy powiedzieć jak przeczytać dany wyraz. Znajdziecie tu też polecenia i proste ćwiczenia. A do samego długopisu możecie podpiąć… słuchawki. Żeby nie przeszkadzać osobie, która siedzi obok, lub jeśli chcecie korzystać ze słownika w miejscu publicznym. Jest też wejście USB.
W zabawkach mówiących i śpiewających zawsze boję się, że głos będzie metaliczny, zniekształcony i do niczego. Zwłaszcza w przypadku słownika byłoby to bez sensu. Oczywiście długopis nie czyta haseł i zdań jak prawdziwy lektor, ale robi to tak dobrze, że każdy wyraz można zrozumieć i powtórzyć, a maszynowy pogłos jest prawie niezauważalny. Na filmiku głos jest znacznie bardziej sztuczny niż w rzeczywistości.
I jeszcze słowo o samym języku chińskim. Aleksy chciał się go uczyć od kiedy skończył kilka lat. Niestety na naszej prowincji nie udało się znaleźć nauczyciela, a ci, którzy zgodzili się dojeżdżać z Warszawy życzyli sobie ogromnych pieniędzy – sama godzina języka jest droższa nić innych języków, a jeszcze dochodziły opłaty za długie dojazdy. Stąd w naszym domu pojawił się słownik. Na razie Aleksy uczy się rosyjskiego, ale myśli o chińskim na przyszłość.
Mam pytanie – gdzie można kupić taki słownik? Przydałby się na czas podróży.
Przeszukałam dziś internet i nie znalazłam. Ale proszę jeszcze sprawdzić bo nie zdążyłam sklepy z podręcznikami do chińskiego, tam kiedyś były. I na allegro. Pozdrawiam, Ania
Jestem w szoku, JAK TO DZIAŁA?? Bo działa i to świetnie! Córa dostała ten słownik w nagrodę od druhny na obozie zuchów i jest wniebowzięta. Ja się zachwycam, a przecież to nie jest nowość. Wart jest z pewnością swojej ceny!
a ja mam pytanko: czy w zestawie jest kabel do ładowania długopisu? Co to jest za końcówka jeśli można wiedzieć?! Jak działa po dłuższym uzytkowaniu?