Kalendarz adwentowy, wielka księga ozdób świątecznych będąca jednocześnie grubym blokiem dekoracyjnych papierów i, na zakończenie, świąteczna książeczka z naklejkami do zabawy, budowania gwiazdkowego klimatu, ale też – dla chętnych – do nauki angielskiego. No i przede wszystkim DLA RODZICÓW, którzy w tym roku, tak jak ja, mają niespodziewany problem z czasem.
O ile nigdy mi się nie udało wzbić na level „zrobiłam sama kalendarz adwentowy”, to ozdoby świąteczne w naszym domu do tej pory były bardzo autorskie, choćby z powodu Babci – mojej Mamy – utalentowanej artystycznie, która zawsze znajdzie okazję, żebyśmy coś ładnego podłubali. No przynajmniej ona z wnukami dłubie, a ja donoszę posiłki.
W tym roku niespodziewane wydarzenia sprawiły, że oddech złapiemy dopiero ok. połowy grudnia, więc postanowiłam sobie nie utrudniać i ratować się gotowcami. W planach był kupny kalendarz, ale wpadła mi w ręce książka z dekoracjami i świąteczna wyklejanka, więc dzielę się opinią o wszystkich trzech produktach.
Od razu napiszę, że książki anglojęzyczne dla dzieci pojawiły się w naszym domu wraz z pierwszym dzieckiem. Wtedy na rynku nie było tylu dobrych wydawnictwo polskich, więc starłam się ściągać, przywozić, potem kupować przez internet, co tylko mogłam. Potem okazało się to świetnym patentem na naukę języka w domu, a przede wszystkim „trenowanie” czytania po angielsku.
Dziś, kiedy naukę języka zaczęła Klara, na szczęście wiele anglojęzycznych książek można już dostać w Polsce.
Wszystkie dzisiejsze propozycje są z polskiej księgarni BOOKIDS, która sprowadza książki z wydawnictwa Usborne.
KALNDARZ ADWENTOWY, czyli „Advent Calendar to Colour” Stella Baggott, wydawnictwo Usborne, 22×28,5cm bardzo gruba tektura, 4 strony z okienkami do kolorowania, 2 bez okienek, i 2 okładkowe.
CENA: 40,90 zł.
WIEK: polecany 5+, ja bym powiedziała 4, a nawet 3+ (może wtedy z pomocą rodzica).
Ten kalendarz to trochę efekt wcześniejszych lat. Z powodu obecności w naszym domu silnej astmy i alergii, bałam się kalendarzy czekoladowych. Zamiast tego kupowałam zabawkowe (królowało Lego), a raz czaiłam się na… książkowy. Teraz nie mogę znaleźć linku, ale było to cudo angielskie z miniaturowymi książeczkami. Baaardzo chciałam je kupić, ale z wysyłką kosztowało jakieś 350 zł, więc, hmm, cóż. Zapisałam na listę „w innym życiu, kiedy będę księżniczką”.
Od trzech lat planuję zrobić kalendarze własnoręcznie – internet aż pęka od świetnych pomysłów – ale ciągle coś staje na przeszkodzie. No nic. W przyszłym roku jak w końcu zrobię, to ho, ho!
Na ten rok mam dla mojej sześciolatki kalendarz rozkładany do kolorowania. Piękny jest, solidny i podoba mi się pomysł. Po pokolorowaniu będzie zdobił w święta nasz dziedziczony przez pokolenia kredens.
Dwie pierwsze strony to miejsce na podpis do kogo kalendarz należy i kolorowankę. W środku mamy cztero-segmentową, czarno-białą (+kilka akcentów kolorystycznych „na zachętę”), świąteczną ulicę. Kamieniczki, ciemne, ozdobione śnieżynkami i gwiazdkami niebo, masa świątecznych drobiazgów, a w tym wszystkim wyraźnie podekscytowana społeczność myszek i oczywiście 24 okienka z ilustracjami niespodziankami. Okienka są nie po kolei, więc jest zabawa z wyszukiwaniem.
Jeśli maluch jest bardzo niecierpliwy, to w międzyczasie może kolorować sobie całą zewnętrzną część.
Tu mam filmik na którym możecie dokładnie zobaczyć kalendarz, a nawet podejrzeć co znajduje się pod okienkami.
WIELKA KSIĘGA OZDÓB I JEDNOCZEŚNIE BLOK Z PAPIERAMI, czyli „Big book of Christmas Decorations, tu cut, fold & stick” wydawnictwo Usborne, 400 stron, 22×22,5cm, miękka, składana oprawa z instrukcjami.
CENA: 70,10 zł
WIEK: polecany 6+, ja proponowałabym 4+ (z pomocą rodzica)
Powtórzę się: jestem leniwa, uwielbiam gotowe zestawy. Dlatego książka do dekorowania, które jest jednocześnie blokiem z papierami i narysowanymi wzorami, to dla mnie super rozwiązanie. Jeśli jesteście w takiej sytuacji, że nie możecie zająć się przygotowaniami ozdób z dzieckiem, to jest naprawdę dla Was.
Wystarczy książka, nożyczki, taśma klejąca (może być klej, ale u nas była taśma) i już.
Dziecko ogląda jedną z ozdób w instrukcji na okładce, szuka jej w książce, wybiera kolorystykę (każda ozdoba jest w kilkunastu, a nawet więcej, wersjach) delikatnie wydziera kartkę i: tnie, zgina, klei, GOTOWE.
Klara bawiła się już sama, ale też z koleżankami podczas ich odwiedzin. Dziewczynki były zachwycona, a Klara trenowała dzielenie się pięknymi papierami – dzięki temu, że jest ich bardzo dużo, można bawić się w sporej grupie dzieci. Myślałam nawet o tym, że to może być fajna propozycja na świąteczne warsztaty.
Podoba mi się to, że w książce jest bardzo dużo papierów. Myślę, że ozdób wystarczy spokojnie do ozdobienia choinki i dwóch dużych pokoi. Przypuszczam, że u nas część książki zostanie na przyszły rok.
Aha, no i widziałam, że część ścinków została wykorzystana do ozdoby… zeszytów. Żeby w nich też wprowadzić świąteczny klimat.
TEMATYCZNA KSIĄŻECZKA Z NAKLEJKAMI, czyli „Santa’s Workshop. Sticker Book” Stella Baggott, Fiona Watt, wydawnictwo Usborne, duży format 24x31cm, 24 strony + 10 naklejek, miękka oprawa, 300 NIEPRZYPADKOWYCH naklejek.
CENA: 35,80 zł
WIEK: wydawca poleca 5+, moim zdaniem od 4 z rodzicem
Moja trzecie propozycja na świąteczny umilacz czasu wymaga już pomocy dorosłego, czy starszego rodzeństwa. Jest to książka z 300 naklejkami, pokazująca przygotowania do świąt od strony pomocników Św. Mikołaja.
Temat świetny, bo dzieci uwielbiają słuchać o tym jak powstają prezenty i odkrywać tajemnice z życia mikołajkowej wioski. Opowieść jest podzielona na 13 części – od sortowni listów, po pokazanie jak elfy spędzają czas wolny od pracy.
Ilustracje są bardzo ładne, wyraźne, duże, jasne i jest na nich miejsce na naklejki (dopasowane do kolejnych tematów). Obok znajduje się kilka zdań wprowadzenia i podpowiedź jak dziecko może uzupełnić stronę.
Ta książka może być oczywiście tylko miłą zabawą. Ale u nas przy okazji służy do wprowadzenia nowego słownictwa. Z każdego tematu staramy się nauczyć 3-4 słów. Na przykład z rozkładówki „Letters to Santa” są to: letter, Santa, children. Wystarczy podczas zabawy dziecka w naklejanie powtórzyć z nim kilka razy wybrane słowa. A przy następnej rozkładówce na chwilę do nich wrócić. Słowa kojarzone z zabawą zostają zapamiętane naprawdę szybko. Sama jestem zdziwiona.
Plusem tej książki jest to, że nawet po wyklejeniu wszystkich nalepek, nadal może służyć jako przedświąteczna książka do czytania i oglądania.