Zestaw jest w naszym domu już tydzień, więc testy możemy uznać nie tylko za ukończone, ale też za pomyślne. To może od razu się przyznam – wybierając tę zabawkę kierowałam się wyłącznie wyglądem. Dosłownie. Zobaczyłam ją w Bawimisie i przepadłam.
Wiek: 3-6 lat
Cena: 110
Dla kogo: dziewczynki, ale dla chłopaków też fajne
Ocena: polecam
Jak odzyskałam minimum rozsądku uznałam, że to dobra forma zachęty do dbania o prządek, z czym nadal jest u nas dość krucho. Powiedziałabym, że Klara sprząta, hmm, wybiórczo. Tak, to dobre słowo.
Potem – z okazji fejsbukowej dyskusji na Zabawkatorze – przypomniała mi się sytuacja, kiedy Aleksy był mały i zafascynowała go u koleżanki właśnie taka zabawkowa zmiotka. Jak się okazało nie był jedynym małym chłopakiem, któremu podobało się zamiatanie. Wtedy Tropikurz zdobył u mnie dodatkowy punkt za to, że przy odrobinie dobrej woli można go uznać za uniseks. Tukan, w każdym razie, wygląda bardzo męsko.
Zabawka jest dobrej jakości. W dodatku może być całkiem użyteczna. Klara po pierwszym zachwycie – tydzień temu – próbowała zapomnieć o podstawowym przeznaczeniu zestawu, używając go do zabawy w… ZOO. Ale wczoraj jej delikatnie przypomniałam dzięki czemu posprzątała swój kącik. Podstęp polega na tym, że żeby pozamiatać czy sprzątnąć ścinki ze stolika, musi najpierw poodkładać wszystko na półki. Ha!
Co jeszcze jest fajnego w Tropikurzu? Ma sztywne i raczej wytrzymałe włosie. Dzięki temu mogłam poprosić Klarę, że zamiotła balkon i taras. Nic się nie zniszczyło, a mogłam odhaczyć ruch na świeżym powietrzu. To lubię. Kla też była bardzo przejęta, że dostała tak poważne zadanie. Małą szczotką zmiotła liście ze stołu podśpiewując przy tym radośnie.
Aaa, ja Tropikurz mam ze sklepu internetowego. Ale dobra wiadomość dla rodziców z Warszawy jest taka, że macie na Powiślu stacjonarny sklep Bawimisie a tam wybór znacznie większy niż w necie i – co moim zdaniem najważniejsze – wszystkiego można dotknąć i powąchać. Sama nie byłam, ale wybieram się tam w listopadzie, bo podobno zabawki rzeczywiście mają z tych fajniejszych. Przy okazji: zabieracie do sklepów z zabawkami dzieci, czy po prezenty jeździcie sami? Ja zazwyczaj zabieram „na zwiady” ale po zakupy już jadę sama.
Zestaw wyprodukowała firma B.Toys, której zabawki uwielbiam. Są dość drogie, ale mają wiele niespotykanych wzorów i patentów. Zwłaszcza nęcą mnie ich zabawki muzyczne, choć wypatrzyłam też na przyszły rok pewien zestaw… plażowy.