Klocki dla przyszłych inżynierów – tak brzmiałaby moja recenzja, gdyby ktoś kazał mi się streścić w jednym zdaniu. Wyższy poziom zabawy. Również dla dorosłych. Polecam do przedszkoli, szkół, domów kultury, na warsztaty i zajęcia terapeutyczne. Polecam do domów.
Klocki SPINIFEX CLUSTER znalazłam kilka miesięcy temu i od razu pokazałam je na FB. Lubię klocki. Bardzo często zwracają moją uwagę. Ale żadne nie zrobiły na mnie takiego wrażenia. Zastanawiałam się dlaczego tak bardzo trafiły w mój gust i chyba mogę to wyjaśnić. Wierzę w moc nauk ścisłych. A najbardziej w nauki ścisłe połączone z kreacją i wyobraźnią. Nic nie rozwija lepiej tych obszarów u dzieci (i dorosłych, dorośli też się rozwijają) niż budowanie z klocków. Ta zabawa pozwala kształtować przestrzeń, poznawać zasady konstrukcji, rozkładu sił, itd.
To jest też miejsce na mój wielki ukłon w stronę sklepu Lidibrii za próbę wprowadzenia klocków na polski rynek. Za to kocham sklepy internetowe – wyszukują nietypowe zabawki, ryzykują, wprowadzają do oferty małe serie i dzięki temu możemy zobaczyć zupełnie inne rzeczy niż w sieciówkach.
ANALIZA CENY
Przede wszystkim Lidibrii to sklep dla żłobków, przedszkoli, szkół podstawowych. Oraz klientów prywatnych, którzy są zainteresowani asortymentem. I moim zdaniem dlatego zdecydowali się na wprowadzenie klocków konstrukcyjnych do swojej oferty. Zauważcie, że mały zestaw to 34 elementy za 362 zł, ale duży zestaw to 99 elementów za 873 zł (!). Umówmy się, to nie jest oferta dla przeciętnego rodzica, tylko dla placówki.
To znaczy – myślę, że mniejszy zestaw można kupić do domu. Tak jak powtarzam w sytuacjach kiedy koszt zabawki jest wysoki: u nas kwalifikuje się to jako prezent składkowy na specjalną okazję. Dobrze, jeśli jest to zabawka dla rodzeństwa – w tym wypadku nie ma problemu z różnicą wieku, bo klocki nadają się do konstruowania od lat czterech do kilkunastu. No i kolejna sprawa: jakość. Pamiętajmy, że droga zabawka powinna być doskonałej jakości, wtedy w razie czego będzie można ją odsprzedać, co działa dobrze i na budżet rodzica i na naszą planetę. Albo zostawić dla… wnuków.
Co do ceny wobec innych zabawek, to zestawy Lego Duplo (np. pociąg) sięgają 400 zł. Nie mówiąc o tym, że zestawy z Barbie potrafią kosztować tyle samo. I są rodzice, którzy te zabawki kupują. Zresztą sama kupiłabym ten wielki pociąg Duplo, gdyby moja córka nie była już na niego za duża.
PIERWSZE WRAŻENIE
Proste pudełko tekturowe z okienkiem a w środku 34 klocki. W każdym dwie dziurki. Minimalistycznie, aż w oczy szczypie. Biorę klocki i próbuję je połączyć. Jeden przesuwa się przez otwór w drugim i wypada. Ale jak to? Spodziewałam się, że będą się trzymać razem jak… no nie wiem? Lego? Biorę cztery i składam kwadrat. Trzyma się ledwo, ledwo, jak podniosę, to się rozpadnie. Sama nie wiem. Piękne są, ale co z nimi robić? Jestem lekko rozczarowana.
Klara pyta czy jest instrukcja co zbudować. Nie ma. A jak budować? Nie ma. A czy ja, mama mam pomysł co zbudować. Nie mam. Klara wzrusza ramionami i zaczyna zabawę. Po chwili przed nami stoi konik. Klara próbuje zamontować mu róg, bo to jednak jednorożec. A właściwie JEDNOROŻEK. Róg odpada. Głowa się psuje. „Muszę tu coś zmienić, żeby dodać róg” – mówi moja córka i znika w swoim świecie na godzinę. Konstruuje. Podejmuje kolejne próby. Naprawdę ciężko pracuje. Te klocki są GENIALNE!
DZIECKO PROJEKTUJE I KONSTRUUJE
„Do projektowania i tworzenia sztuki użytkowej” – to informacja od producenta i jest całkowicie prawdziwa.
Projektowanie. Dziecko dostając te klocki zamienia się w projektanta. Nie ma instrukcji, jest tylko ono i materiał. Mało tego. Nic nie zakłóca jego wyobraźni. Nie ma nawet jednego szczegółu – koloru, wzoru, zmiany faktury, kształtu – który odciągnął by uwagę. Te klocki są wyłącznie tworzywem. Jak patyki. Jak wykałaczki. Nie wiem, czy umiem to dobrze wytłumaczyć, ale same w sobie klocki wyglądaj na nudne. Takie co raczej podobają się rodzicom niż dzieciom i pasują do białych, sterylnych pokoików dziecięcych z pięcioma książkami i kilkoma zabawkami na półkach. To była ta cecha, która tak mnie uderzyła po otwarciu pudełka. Te klocki nie uwiodą dziecka samym wyglądem. Dziecko musi coś z nich zrobić, inaczej są tylko nudnym zbiorem ładnych, jednobarwnych deseczek. I oczywiście dziecko ROBI i to robi CUDA. Poważnie.
Konstruowanie. Jak już dziecko wie co mniej więcej chce zbudować, to podejmuje próby realizacji swojego projektu. Np. chcę zbudować choinkę. Wiem jak wygląda. Chcę, żeby była wysoka, sięgała mi do pasa. Chcę żeby miała podstawę, bez pnia, same gałęzie. No i kombinuje. Jak ustawić, jak połączyć, gdzie co umieścić, żeby się trzymało całości. Żeby nie przeważyło konstrukcji.
JAK SIĘ U NAS SPRAWDZIŁO PUDŁO 34 ELEMENTY
Klockami bawi się Klara. Aleksy wypróbował je kilka razy. Obojgu bardzo się podobają.
Aleksy mówi o nich tak: „Klocki są duże i nie wyglądają jak zabawka. Przez to budowle sprawiają wrażenie prawdziwych rzeczy. Jak zrobiłem prostopadłościan bez podstawy i góry i powiedziałaś, że pasowałby jako osłonka na doniczkę, to rzeczywiście mógłby tym być. Albo jak Klara zbudowała krzesełko, to mogła na nim siedzieć. To świetne, bo czujesz się jak prawdziwy projektant. Chciałbym mieć 500 takich klocków, albo więcej. Zbudowałbym z nich jakiś szalony domek na dworze”. Aleksy wykorzystał klocki do budowy abstrakcji o powtarzających się wzorach.
Klara najbardziej lubi budować jednorożki. Najlepiej stabilne, do siedzenia i oglądania bajki. Ale próbuje różnych rzeczy. Sporo dla lalek: łóżeczko, statek, sanki. Mnie najbardziej podobało się ognisko, do którego narysowała ogień. I wielki projekt miasta. To akurat nie była konstrukcja, bo Klara układała miasto z niepołączonych ze sobą klocków. Ale najlepsze było to, że narysowała plan miasta na kartce, a potem próbowała dokładnie odwzorować ciągi ulic na podłodze w pokoju (!).
MARZENIA PRZEDSZKOLNO-SZKOLNE
Moim zdaniem znalazłam klocki idealne dla placówek typu przedszkole, szkoła, dom kultury. Są duże, wygodne, nie zginą kopnięte niechcący pod szafkę przy zabawie większej grupy dzieciaków. Są piękne, a dzieci powinny mieć kontakt z pięknymi rzeczami, bo estetyki uczą się jak wszystkiego innego. Są przyjazne – materiał, forma, miły dotyk. Umożliwiają współpracę. Są świetne do pracy w grupie przy realizacji ciekawych zadań, np. niech każda grupa zbuduje tunel, albo zwierze, albo najbardziej wytrzymałą konstrukcję.
Doskonałe do zabaw na przerwach, bo w kilka osób można zrobić naprawdę duże, widoczne konstrukcje. Doskonałe do prowadzenia warsztatów. Doskonałe na szkolne świetlice. I uwaga – doskonałe do zabawy na świeżym powietrzu – są tak duże, że nie poginą w trawie.
DANE TECHNICZNE
Klocki wyprodukowano w Niemczech z klejonego warstwowo drzewa brzozowego. Opakowanie 32x23x8 cm. Pojedynczy klocek ma wymiary 20×3,4×1,7 cm i dwa otwory w które można wsunąć pozostałe klocki. Na czterech klockach – na mały zestaw – jest wypalona nazwa Spinifex Cluster.
To palenisko jest… no po prostu cudne! :-))))
Jak ja się cieszę, że dla nas czytelników, podgladaczy dostalas jeden dodatkowy zestaw :* Klocki są swietne.
Mnie by bardzo interesował dział poświęcony sztuce: począwszy od recenzji artykułów do rysowania/malowania, poprzez opis książek aktywnościowych wspomagających umiejęności plastyczne, a kończąc na ciekawych albumach, które można podsunąć uczniowi. Na Zabawkatorze już się pojawiło kilka wpisów o takiej tematyce, ale jestem pewna, że nie wyczerpały one waszych doświadczeń.