CO NA PREZENT? To teraz najczęstsze pytanie, które mi zadajecie. Co dla Waszych dzieci, innych dzieci w rodzinie, dzieci przyjaciół, dzieci w przedszkolu/szkole na Mikołajki. No więc znalazłam serię, która nadaje się DLA WSZYSTKICH DZIECI W WIEKU 3-12 LAT a nawet starszych. Można brać w ciemno, a to dlatego, bo seria ma kilka podstawowych cech najważniejszych w przypadku dzieci właśnie: jest sprawdzona przez kilka pokoleń, mocno edukacyjna, zabawna, dobrej jakości, KOMPLEKSOWA, zróżnicowana. Takie spełnienie marzeń rodziców o zabawkach z bezpiecznymi i wartościowymi treściami. No i naprawdę bawi! Wszystkich. Nas, rodziców, też.
Dzisiejszy przegląd pokazuje gry i książki przygotowane na podstawie serii filmów genialnego Alberta Barille. Serie w kolejności to: „Był sobie człowiek”, „Był sobie kosmos” potem dopiero moje ukochane „Było sobie życie”, następnie „Były sobie Ameryki”, „Były sobie odkrycia”, „Byli sobie odkrywcy”, „Była sobie ziemia”. Znacie?
BEZPIECZNE TREŚCI TESTOWANE PRZEZ KILKA POKOLEŃ
Co mam na myśli? To, że na filmach pana Alberta zdążyło się wychować już kilka pokoleń, ponieważ pierwsza seria powstała ok. 40 lat temu. Czyli nie będziemy eksperymentować „jak to działa” na naszym maluchu, ponieważ możemy sobie przypomnieć co my wynieśliśmy z tych edukacyjnych, a jednocześnie bajkowych filmów, kiedy byliśmy dziećmi.
Ja na przykład do tej pory potrafię zanucić piosenkę tytułową z „Było sobie życie”: Życia piękny dar, budzi się w nas jak wiosenny świt. Wyniosłam z tych serii dużo wiedzy, dużo pytań, dużo „zaciekawień” i właściwie te ostatnie uważam za najcenniejsze. Pamiętam jak biegłam szybko z katechezy (wtedy nauczanej na pięknej, zabytkowej plebanii), żeby zdążyć na swój serial. Stąd dziś tło zdjęć – zrobiłam je u mojej Mamy. Ten stół i kredens to meble przy których siedziałam jako mała Ania i oglądałam przygody ukochanych postaci.
Tyle, że u mnie wszystko zaczęło się od „Było sobie życie”. Uwielbiałam mistrza. Widziałam w nim kogoś w rodzaju starego motyla, któremu odpadły skrzydła. A to przez odstające na głowie włosy, które dla mnie były czułkami. Najbardziej lubiłam jak się spieszył i podnosił do góry wosłobrodę jak sukienkę i gnał. Kiedy film był pierwszy raz emitowany w Polsce byłam dokładnie w wieku mojej córki teraz. Tyle sentymentów. Otrząsam się i przechodzę do oczekiwanych przez Was konkretów.
DLA DZIECI W JAKIM WIEKU JEST TA SERIA?
Na serię wydawaną przez rodzinną firmę pasjonatów HIPPOCAMPUS składają się gry, puzzle, filmy i książki. Podzielone na różne tematy i dla dzieci/młodszej młodzieży w różnym wieku. Napisałam we wstępie, że są to zabawki dla dzieci w wieku 3-12 lat. Tak, moim zdaniem jest to grupa docelowa. Jednak nie znaczy to, że jeśli macie w domu nastolatków będą się oni źle bawić podczas gier dla dzieci w 8+. Albo że Wy sami będziecie się nudzili i czekali „niech to się skończy”.
Nasza zróżnicowana wiekowo czwórka – 7 i 16 lat oraz dwójka rodziców – bawi się doskonale przy rozgrywkach. Moje typowanie wieku oznacza tylko tyle, że wybierając prezenty celowałabym w tę grupę dzieci, starsze niech się bawią przy okazji młodszego rodzeństwa.
NAJLEPSZE GRY DLA DZIECI NA RYNKU?
Nie znam całego rynku, ale na pewno tak, są to jedne z najlepszych gier i propozycji dla dzieci, jakie można u nas znaleźć. Dlaczego?
1. Bezpieczne treści, nawet jeśli nie przeczytacie napisów na opakowaniu – można kupować w ciemno, jak już pisałam zabawki przekazują wartości potwierdzone przez kilka pokoleń dzieci i rodziców. Nie ma tam nic ponad wiedzę, nieco fabularyzacji i humoru.
2. Kompleksowość projektu – dzieci mogą dorastać ze znaną serią. W ofercie są już gry dla trzylatków. Dzieci, które nie mogą skupić się na rozgrywkach możemy zainteresować najpierw filmami. Dla maluchów, które nie potrafią usiedzieć przy książce, możemy wybrać na początek emocjonujące gry, a potem zachęcać do przeglądania encyklopedii „Zobacz, a pamiętasz jak dziś w grze musiałeś odpowiedzieć na to pytanie?…”. To, że seria składa się z filmów, książek, gier i puzzli na różnym poziomie trudności i z różnymi tematami, jest doskonałym rozwiązaniem – dzieci jak dorośli, najbardziej lubią to co już znają, więc będą chętnie eksplorować kolejne obszary wiedzy z ulubionymi bohaterami. Muszę podkreślić – to naprawdę kompleksowa pomoc naukowa dla dziecka. Czy ma ochotę na oglądanie TV, czytanie, granie, układanie puzzli – za każdym razem mamy co mu zaproponować.
3. Gry, puzzle, książki pozwalają dziecku dotknąć świata polubionego w filmach. Wszystkie gry mają dużo elementów, możemy poczuć się jakbyśmy byli w świecie Alberta Barille.
4. Dobra jakość. Od sztywnych pudełek, po grube plansze i dodatki tekturowe, czy specjalne jak nasze ulubione, szpiegowskie detektory odpowiedzi.
5. Bogactwo szerokiej, ponadczasowej wiedzy. Każdego (dziecko, młodzież, dorosłego, seniora) kto zagra przynajmniej w trzy z gier z pytaniami i będzie znał odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania, zapraszam do mojej ukochanej cukierni na najlepsze w świecie wiśnie w marcepanie. Tylko musicie dojechać pod Warszawę. To poważna oferta. Zaryzykuję stwierdzenie, że wiedzy z gier – a nie mam wszystkich z serii – jest tyle, że jej zakres pokrywa się nawet bardziej z materiałem gimnazjalnym i szkół średnich, niż z podstawówką.
GRA REKOMENDOWANA PRZEZ ZABAWKATOR.PL
I najważniejsze. Wszystkie zabawki, które pokazuję w dzisiejszym przeglądzie są z najwyższej półki. Ale ponieważ zawsze staram się pokazywać tylko takie rzeczy na blogu, musiałam znaleźć sposób, aby uhonorować produkty, które – moim zdaniem – wyróżniają się WARTOŚCIĄ nawet na tle tych najlepszych. Postanowiłam przyznawać im tytuł REKOMENDOWANE PRZEZ ZABAWKATOR.PL. Dziś ten tytuł otrzymuje gra „Było sobie życie. Pierwsza pomoc”. Za to ile dobrego może zdziałać ta zabawka na poziomie podstawowym i najważniejszym – naszego życia i zdrowia.
A teraz zapraszam na przegląd serii, a przynajmniej tej części, którą my znamy.
„BYŁO SOBIE ŻYCIE. ŁOWCY BAKTERII” wiek 3+
Pudełko 20 x 20 x 6 cm. W środku znajdziemy 4 tabliczki z kolorowymi polami, 24 pionki z postaciami znanych wirusów, bakterii i toksyn ze stabilnymi podstawkami, prostą instrukcję oraz najatrakcyjniejszy dla maluchów element – tabliczkę z Mistrzem i obrotową strzałką do losowania. Wszystko – począwszy od pudła po elementy – jest dostosowane do małych dzieci, czyli wykonane z grubej tektury, która nie zniszczy się nawet gdyby najmłodszy gracz z emocji zaczął podgryzać którąś z postaci. Celem gry jest zapełnienie swojej tabliczki, czyli złapanie sześciu szkodników: wirusów, bakterii lub toksyn.
Dla mnie zabawa ma dwie główne zalety. Po pierwsze ćwiczy spostrzegawczość kolorystyczną dziecka. Po drugie i najważniejsze, jest to typ gry losowej. O wyborze koloru czyli zdobyciu/nie zdobyciu punku, decyduje kręcąca się strzałka. A to oznacza, że rodzice nie za bardzo mają jak oszukiwać i dawać fory maluchom. Jestem okrutna? Skąd, sama ulegałam pokusie i pozwalałam swoim dzieciom wygrywać. Aż do chwili, kiedy dowiedziałam się, że uczenie malucha radzenia sobie z przegraną w najzwyklejszej planszówce wzmacnia jego odporność emocjonalną a tym samym przygotowuje do przedszkola czy szkoły. Poważnie – przed pójściem do szkoły sześcioletnia Klara miała zaleconą pracę nad wzmocnieniem emocjonalnym. I bardzo doświadczona pani przedszkolanka zaproponowała mi „starą, sprawdzoną metodę”: grę w planszówki ale z wygranymi i przegranymi.
Grę znajdziecie pod linkiem „ŁOWCY BAKTERII”, ceny w sklepach od 36 zł.
„BYŁO SOBIE ŻYCIE. WIELKI POŚCIG” wiek 5+
To drugie w serii niewielkie pudełko (20 x 20 x 6 cm) – tym razem mieści składaną planszę 37 x 37 cm, cztery tabliczki „Wielki Leukocyt”, 2 kolorowe kostki do gry, 12 żetonów Hello Maestro, 4 pionki Leukocyt z podstawkami, instrukcję, 40 żetonów z postaciami wirusów, bakterii i toksyn.
Gra jest na tyle prosta, a jednocześnie wciągająca, że stanowi doskonały wstęp do poważniejszych planszówek. Cel to dobycie trzech żetonów Hello Maestro. Aby dostać jeden należy złapać tyle bakterii/wirusów/toksyn by zapełnić swoją tabliczkę (10 pól). I tu dochodzimy do najlepszego – dwóch kostek. Biała mówi nam o ile pól gracz przesuwa pionek do przodu, niebieska wskazuje liczbę „punktów” które może zebrać – jeśli stanie na polu z plusem, lub oddać jeśli zatrzyma się na polu z minusem. I właśnie dzięki tej kombinacji dwóch kości oraz pól +/- z prostej zabawki losowej robi się ciekawa gra, w której wynik zmienia się z każdą rundą, a to jak wiadomo zwiększa emocje towarzyszące rozgrywce.
A co dzięki tej zabawie ćwiczy przedszkolak? Liczenie, dodawanie i odejmowanie. I dzielne znoszenie tego, co przyniesie los, czy raczej kości.
Grę znajdziecie pod linkiem „WIELKI POŚCIG” ceny w sklepach od 36 zł
„BYŁO SOBIE ŻYCIE” wiek 7+
Edukacyjna planszówka dla całej rodziny. No dobrze, dla rodziny w której najmłodsze dziecko ma min. 6 lat (poradzi sobie, na początku z niewielką pomocą). Za to nie ma górnej granicy wieku. A to oznacza, że jeśli macie dużą różnicę wieku między dziećmi – u nas jest prawie 10 lat – to właśnie znaleźliście zabawkę dla Was. Może grać kilkulatek, nastolatek, rodzic, babcia z dziadkiem – wszyscy będą dobrze się bawili i wcale nie jest powiedziane, że najstarszy będzie miał najłatwiej.
Dzięki tej zabawce naprawdę dowiecie się jak działa organizm i co zrobić, żeby zapewnić mu zdrowie. Jeśli jesteście początkujący, to nastawcie się, że pierwsza gra będzie trwałą ponad dwie godziny. Lepiej przygotować sobie przekąski. Zdrowe oczywiście. Gra należy do naszych ulubionych rodzajów planszówek, bo o wygranej decyduje nie tylko los (kostka) ale też wiedza, pamięć i spryt.
Pudło kryje: składaną planszę ok. 48 x 48 cm, kostkę i osiem pionków (do wyboru, bo graczy może być od 2 do 4), 53 karty pytań łatwych, 53 karty pytań trudnych, po 45 kart Pech i Szansa, po 35 żetonów Leukocyty i Lekarstwa, 84 żetony Globinka, 30 żetonów Hemo, 4 karty przelicznik, instrukcję i cztery detektory odpowiedzi. Czerwone detektory to dodatkowa atrakcja gry – po przyłożeniu do karty z pytaniem można odczytać zamaskowaną odpowiedź!
Grę znajdziecie pod linkiem „BYŁO SOBIE ŻYCIE” ceny w sklepach od 82 zł
„BYLI SOBIE WYNALAZCY” wiek 7+
Powiem szczerze, to gra, w którą dopiero będziemy grali rodzinnie, ale wiele sobie po niej obiecuję. Wynalazcy to temat od dawna lubiany przez wydawców książek, jednak nie wiem czy zauważyliście, że teraz szykuje się kilka nowych, bardzo atrakcyjnych serii – widziałam je w zapowiedziach. Wynalazca to ZAWSZE bezpieczny, inspirujący autorytet dla dziecka. Znam dziewczynkę, która jako kilkulatka tak zachwyciła się Marią Skłodowską-Curie, że mama robiła jej buttony z jej wizerunkiem i rysowała koszulki (w tamtych czasach gadżety w Polsce nie do zdobycia). No i teraz dziewczynka jest młodą panią naukowiec, niestety w Irlandii.
W „Wynalazcach” znajdziecie 24 takie autorytety do rozpalenia dziecięcych wyobraźni i ambicji – filozofów, inżynierów, naukowców, itd. I poznacie 24 odkrycia, które zmieniły świat. Gra początkowo wydaje się skomplikowana, dlatego warto aby wcześniej jedna z osób przeczytała instrukcję i poznała zasady, aby kierować pozostałymi graczami (od 2 do 4) podczas pierwszej rozgrywki. Celem gry jest rekonstrukcja trzech wynalazków.
Pudło ma wielkość 25,5 x 25,5 x 8 cm. Zawartość opakowania jest „na bogato”: duża, składana, okrągła plansza o średnicy ok. 50 cm, osiem pionków, 24 żetony z wynalazcami, 20 żetonów „Eureka”, po 16 żetonów: atom, wiedza, wszechświat, 24 karty z wynalazcami, 55 kart z pytaniami tekstowymi, 55 kart z pytaniami ilustrowanymi, 33 karty ryzyka, 12 kart ABC, kostka, instrukcja i cztery detektory odpowiedzi (bardzo atrakcyjny dodatek, wprowadzający odrobinę „nauki” do samej rozgrywki).
Grę znajdziecie pod linkiem „BYLI SOBIE WYNALAZCY” w sklepach do kupienia od 85 zł.
„BYŁ SOBIE CZŁOWIEK” wiek 8+
Kolejna z propozycji gier międzypokoleniowych. Nie ma szans, żeby nudziło się przy niej dziecko, młodzież czy dorosły. Nasza pierwsza rozgrywka trwała grubo ponad 2 godziny, choć wydawca zapewnia, że można wyrobić się w 90 minut. Może przy mniejszej ilości graczy, czyli dwóch zamiast czterech?
Jak się bawimy? Świetnie i pouczająco. Oto wędrujemy przez ludzką historię, walczymy, uczymy się, popisujemy wiedzą, czasem zwyczajnie zdajemy na los lub wsparcie Mistrza, przy okazji zbieramy dukaty, które zagwarantują nam wygraną. Nawet się nie spostrzegamy jak od ludzi z epoki kamienia łupanego docieramy do współczesności. My po tej podróży byliśmy znacznie mądrzejsi (choć wiecie jak to działa? pojawiło się milion dodatkowych pytań, na szczęście są encyklopedie – o tym za chwilę) oraz bardzo… głodni.
Pudło jest tej samej wielkości co poprzednie z serii, czyli tak jak lubię – pasują do siebie po odłożeniu na półkę. W środku sporo elementów, dzięki którym rozgrywka jest bardzo ciekawa a gracz czuje się trochę jak bohater kultowych filmów Alberta Barille. Mamy więc: dużą, składaną planszę 45 x 55 cm, 8 pionków, dwie kostki, 8 kart postaci, 12 kart mecenasa, 67 kart z pytaniami tekstowymi, 72 karty z pytaniami obrazkowymi, 45 kart ryzyka, 45 kart pojedynków, 16 żetonów zbój, instrukcję, banknoty i cztery detektory odpowiedzi (pisałam już, że uwielbiamy ten gadżet?).
Grę znajdziecie pod linkiem „BYŁ SOBIE CZŁOWIEK” w sklepach do kupienia od 83 zł.
„BYŁO SOBIE ŻYCIE. PIERWSZA POMOC” wiek 8+
TADAM! A oto moje ulubione pudło z serii. Gra powstała na podstawie Programu Edukacyjnego: „Ratujemy i Uczymy Ratować” przy współpracy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Jak widzicie Mistrz dzielnie dzierży apteczkę i jest gotowy przeprowadzić nas przez wszystkie trudności, niepokoje i niewiadome związane z pierwszą pomocą, która jest prawnym obowiązkiem każdego z nas, dorosłych. Nie wiem jak Wy, ale ja staram się dość regularnie brać udział w szkoleniach z PP – wiedzieliście, że niektóre zasady zmieniają się na przestrzeni lat? – a i tak mam wewnętrzny lęk, że w sytuacji kryzysowej mogłabym sobie nie poradzić. Dlatego pokochałam tę grę od pierwszego „przeczytania” tytułu.
Wyposażenie w pudle jest naprawdę na bogato, więc nie będę wszystkiego wypisywała, ale z ciekawych rzeczy mamy koło „wir zdarzeń” do montażu na planszy – świetna sprawa, bardzo uatrakcyjnia zabawę w oczach dzieci. Podobnie jak detektory odpowiedzi. Jest też „Mały samouczek. Pierwsza pomoc” i kilkadziesiąt innych elementów. Dlatego jak zawsze polecam aby jeden z dorosłych najpierw sam dokładnie poznał zasady gry, a potem dopiero zaprosił resztę rodziny/ uczestników. Zauważyłam, że dla młodszych dzieci nie ma nic bardziej zniechęcającego niż pierwsza rozgrywka kiedy dopiero czyta się instrukcję.
Na czym polega gra? Na przeżyciu. Czy raczej zebraniu Łańcucha Przeżycia czyli: Wezwanie pomocy, Resuscytacja, Defibrylator, Pomoc służb ratunkowych wraz z hospitalizacją.
Grę znajdziecie pod linkiem „BYŁO SOBIE ŻYCIE. PIERWSZA POMOC” w sklepach do kupienia od 72 zł.
„BYŁO SOBIE CZŁOWIEK. ENCYKLOPEDIA DLA DZIECI. ILUSTROWANA HISTORIA ŚWIATA”
„BYŁO SOBIE ŻYCIE. ENCYKLOPEDIA DLA DZIECI. TAJEMNICE CIAŁA LUDZKIEGO” wiek 6+
Najpierw gry czy encyklopedie? Na pewno łatwiej grać czy układać puzzle (tak, też zostały wydane znajdziecie je TUTAJ) znając choć część faktów czy to z kolekcji filmów, czy z książek. Książki wyszły dwie. Obie bogato ilustrowane, pięknie wydane w twardych oprawach. Obie nasycone wiedzą, ale też kultowymi postaciami z filmów. U nas w domu książki i gry wprowadzamy równolegle i też jest to świetne rozwiązanie. Na przykład po obiedzie mamy rozgrywkę, bardzo emocjonującą bo długą z „Pierwszą pomocą”, a wieczorem już na spokojnie, w łóżku, przeglądamy i doczytujemy „Tajemnice ludzkiego ciała”: „O mamo, zobacz, to było w grze, kiedy…”.
Oba, ponad dwustustronicowe tytuły są nafaszerowane wiedzą. Można je czytać od początku do końca (w historycznej jest to wskazane), ale moja córka wybiera sobie ciekawsze fragmenty po obrazkach, albo tematach. Też można. Do każdej części mamy dodaną płytę z czterema odcinkami danej serii. Prezent idealny, książka plus filmy.
Encyklopedie znajdziecie pod linkami „Był sobie człowiek” „Było sobie życie”
GRA KARCIANA „HISTORIA ŚWIATA WEDŁUG WREDNIAKA” wiek 9+
To z kolei faworytka mojego nastolatka, który uznał tę karciankę za najciekawszą grę z całej serii. Pudełko wygląda jak książka i spokojnie można je wsunąć na półkę biblioteczki. Jego rozmiar to 14,5 x 24 x 3,2 cm. Tym razem graczy musi być co najmniej trzech (do sześciu), a nie jak w poprzednich propozycjach dwóch (do czterech). Świetna jest konstrukcja opakowania – jego części to elegancka instrukcja i spis okresów historycznych. W pudle znajduje się łącznie 165 kart m.in. postaci (6 pozytywnych, dwie negatywne), okresów historycznych, wydarzeń historycznych, Mistrza.
Ta gra ma wielkie szanse na powodzenie nawet wśród młodszej i starszej młodzieży niezbyt zainteresowanej historią, a to z powodu jednego sprytnego triku – wprowadzenia możliwości bycia postacią negatywną, która dąży do zniszczenia. Możliwość odegrania czarnego charakteru w dużym stopniu decyduje o popularności gier komputerowych czy RPGów. Czasem każdy ma ochotę spróbować jakby to było być po złej stronie mocy.
Tu mamy sytuację idealną, bo wśród głównych bohaterów serii znajdują się Cwaniak i Wredniak. Gra polega w skrócie na tym, że w historii zapanował kompletny chaos. Pozytywni gracze próbują zaprowadzić porządek. Postać negatywna przeszkadza im w tym. Ciekawe, że wygranymi może być zarówno grupa wojowników o chronologię zdarzeń jak i mąciciel.
Grę znajdziecie pod linkiem „HISTORIA ŚWIATA WEDŁUG WREDNIAKA” ceny w sklepach od 39 zł.
Och, ja też to oglądałam choć nie wiedziałam że te filmy miały tyle serii! Koniecznie muszę oglądać z Rybką sama bardzo lubiłam. Dzięki Aniu, na pewno pod choinką znajdzie się gra dla maluchów, tylko jeszcze nie wiem która 😉 😉
Ania, ja też umiem zaśpiewać do dziś. Tylko tę wersję oryginalną, wolałam od polskiej. No i chyba przy pierwszych emisjach to nie było polskiej piosenki, dopiero później. Dzięki za przypomnienie najlepszych chwil kojarzonych z dzieciństwem. U nas na pewno pojawią się wynalazcy, bardzo podoba mi się twój pomysł z autorytetami naukowymi, zwłaszcza teraz przy tym co się wyrabia w polityce i szkole jak szargane są dotychczasowe wielkie nazwiska, naukowcy będą jak to mówisz „pewniakami”!
Pozdrawiam Waszą czwórkę serdecznie :-*
Beata
Ja też pamiętam wersję francuską i to ją śpiewałam po swojemu 🙂
Genialne propozycje! Wstrzeliła się Pani akurat w moje potrzeby na gwiazdkę dla naszych trzech chłopaków, gratuluję bloga przy okazji i przepraszam za animon, ale nie mam zwyczaju brylować w internecie 😉
Kusi mnie ta pierwsza pomoc, sama bym się czegoś dowiedziała 🙂 A gdzie chodzisz na te szkolenia? Bo ja wstyd się przyznać nie byłam ani razu a mam dwójkę już sporą 5 i 8 lat. Jakoś nie pomyślałam żeby wybrać się na lekcje z udzielania pierwszej pomocy a przecież może się przydać nie wiadomo kiedy.
Marta
Rewelacja. Chętnie kupię dla dzieci, ale i dla siebie – mam sentyment do tych bajek – oglądałam je w dzieciństwie. 🙂
O matko! uwielbialam te bajki!! 🙂
Mysle, ze swoim dzieciom też będę je puszczała zamiast jakiegoś ryjącego głowę szajsu z minimini.
p.s. nie zaczytuje Ci polskich znaków (korzystam z Safari na MacBooku, nie wiem czy to ma wpływ)
Czy te bakterie, wirusy i toksyny w grze Wielki pościg są w ogóle jakkolwiek opisane? pozdrawiam
Wróciłam tu po live’ie o komiksie. Zresztą nie pierwszy raz wracam do tego wpisu. Mam dzieci w wieku 5 i 7 lat, zaczynam od „Było sobie życie” (pewnie dlatego, że zawsze mnie ta tematyka interesowała), na razie mamy grę planszową i przymierzam się do zakupu Złotej Kolekcji. No i mam nadzieję wygrać komiks 😉 Następnie planuję kupić „Był sobie człowiek”, a jak serie „załapią”, przyjdzie czas na kolejne.
Gdzie najtaniej kupię całą serię gier Było sobie..?