Nikt z nas nie może się zdecydować jak traktować ten tytuł. Klara uważa, że to zabawka do budowania, Aleksy obstawia książkę bez połączonych kartek, mnie najbardziej przypomina puzzle. Tyle, że do układania w dowolny sposób.
Wiek: 4+ (dla 3-latka, jeśli lubi książki-wyszukiwanki)
Cena: 34,90 zł
Dla kogo: dziewczynki, chłopcy
Ocena: polecam, zwłaszcza wielbicielom Mamoka lub innych wyszukiwanek
Klara ostatnio wróciła do „Mam oko na liczby”, „Mam oko na litery” Aleksandry i Daniela Mizielińskich. Znalazła na półce i kilka dni się bawiła w wyszukiwanie. Dlatego bardzo się ucieszyła, kiedy Aleksy wręczył jej „Mam oko na miasteczko”. Kla od razu zaczęła je układać na podłodze, zdziwiona, że tak dobrze jej idzie dopasowanie ulic – sztuczka polega na tym, że choć każda karta jest skrajnie różna, to wyloty trzech ulic zawsze znajdują się w tych samych miejscach.
Zabawka składa się z pudełka i 25 dwustronicowych kart ok. 21×13 cm. Na każdej jest inny kawałek miejskiej przestrzeni: plac zabaw, zajezdnia autobusów, park, bazarek, dom strachów, czy strefa Ufo. Nudno nie jest. Jeśli ułożycie miasteczko grzecznie w prostokąt to zajmie jakieś 65×105 cm – oczywiście proporcje mogą być inne, to zależy od ułożenia, ale powierzchnia zostanie ta sama.
Początkowo Klara układała karty całkowicie przypadkowo, bardziej, żeby je rozłożyć i obejrzeć, co łatwe nie było, bo plansze są dwustronne. Dopiero po którymś wyjęciu kart zaczęła sobie wymyślać tematy. Na przykład wszystko co pasuje do dużego placu zabaw. Albo jak na zdjęciach – karty z motywem wody, czy też karty, których głównym bohaterem jest duży budynek (co akurat wykorzystałam na szybką – chyba byłam nudna – rozmowę o tym, jakie budynki potrzebne są w każdym mieście).
Ponieważ Klara po świętach ma kilka absorbujących zabawek, nie używała układanki zbyt wiele razy. Ale wyciągnęła ją dziś (do przedszkola wraca dopiero w poniedziałek). I kiedy przeglądała karty pomyślałam, że to świetna pomoc, żeby porozmawiać z dzieckiem o urbanistyce. Nie, nie zwariowałam. Sami zobaczcie – można podjąć temat projektowania przestrzeni i ich wzajemnych zależności, np. że jeśli tu jest plac zabaw, to obok nie powinno być dymiącej fabryki. A jeśli tu jest osiedle, to warto zadbać o kawałek zieleni, najlepiej parku. Że miasto musi mieć sieć ulic. Że główne budynki jak ratusz, powinny mieścić się w centrum. Mieszkania na obrzeżach, a strefa gospodarcza najlepiej za pasem zieleni. Nie ma lasu, może warto go dorysować? Itd.
Oj, no dobrze, już dobrze. Można się też po prostu bawić. Choć u nas wyszukiwanie bohaterów i opowiadanie ich historii kompletnie się nie sprawdziło. Za to Klara dodała… swoich bohaterów dumnie przemierzających uliczki miasta.