Klocki Dienesa pojawiły się u nas niedawno, chyba tydzień temu, jako pierwsze z zabawek/pomocy matematycznych, z którymi chcę zapoznać Klarę przed jej pójściem do szkoły.
Wiek: 4+
Cena: 79 zł
Dla kogo: dziewczynki, chłopcy, przedszkolaki, młodsze szkolniaki
Ocena: zdecydowanie polecam
Tak, dobrze zgadujecie, znowu media zasiały we mnie niepokój, że dzieci w szkole są zniechęcane do matematyki, która sama w sobie bardzo je wcześniej interesuje. Tym razem nasłuchałam się w audycji radiowej o tym, jak to polscy nauczyciele nauczania początkowego w większości sami nie lubią matematyki i w efekcie ograniczają ten przedmiot do minimum (dyskusja odbywała się na podstawie badań).
Pomyślałam więc, ze zanim Klara zacznie UCZYĆ SIĘ matematyki, niech najpierw się POBAWI W MATEMATYKĘ.
Wróćmy do klocków. Są w drewnianym opakowaniu z zasuwanym wieczkiem, dokładnie w tym samym stylu co Mozaika Drewniana , Memo przestrzenne. Warzywa i owoce i Klocki Geo – wszystkie zabawki wyprodukowało krakowskie Epideixis. Wielkość pudełka ok. 20X29x4,5cm.
W środku znajdziecie instrukcję, 60 plastikowych klocków, 12 plansz i trzy sznurki. Elementy są w trzech kolorach: żółtym, niebieskim, czerwony. Są to trójkąty, koła, kwadraty, prostokąty i sześcioboki w dwóch wielkościach: duże-małe i dwóch grubościach: grube-cienkie. Takie zróżnicowanie pozwala na wprowadzenie wielu różnych zadań, zwłaszcza tworzenia podziałów, zbiorów, ciągów i wzorów pod kątem cech.
Możemy na przykład powiedzieć dziecku: przygotuj dwa zbiory – kół i figur niebieskich, co znajdzie się w części wspólnej zbioru. Albo posortuj klocki według rodzaju figury geometrycznej, potem według koloru, a na końcu według grubości. A potem ułóż duże figury w rzędy, a potem małe w tej samej kolejności, itd.
Można wykorzystać dołączone plansze, można też zrobić własne.
Można układać małe figury na dużych, a ponieważ małe są proporcjonalnie zmniejszone w stosunku do dużych wychodzą ciekawe rzeczy – duży kwadrat składa się z czterech małych, a trójkąt równoboczny składa się z czterech małych, równobocznych trójkątów. Za to duży sześciobok to sześć małych, równobocznych trójkątów. Przy takich układankach dziecko zupełnie przypadkiem odkrywa na jakie części dzielą się konkretne figury.
Nasze zabawy nie są może profesjonalne, raczej intuicyjne, ale wciągają Klarę. Lubi szybkie zgadywanki, które polegają na tym, żeby szybko złapać figurę o której mówię, np. ta figura nie ma żadnego boku, ta figura ma cztery kąty proste, itd. Przy czym pojęcia „bok”, „kąt prosty” pojawiają się dokładnie w momencie zabawy, nie wprowadzam ich wcześniej, za to podczas zabawy powtarzam kilka razy.
Ponieważ nie doszły do nas jeszcze bryły, które chciałam wprowadzić razem z figurami, żeby od razu pokazać różnicę, to zbudowałyśmy sześcian i prostopadłościan z klocków Dienesa. Jak? Otóż brutalnie skleiłyśmy je taśmą klejącą. Słabo nam szło i było krzywo, ale od kilku dni Klara z upodobaniem i prawidłowo mówi o bryłach i figurach: „to pudełko wygląda jak nasz prostopadłościan”.
Przy pomocy kolorowych sznurowadeł tworzy zbiory (ostatnio zamiast figur rozsypałam owoce i warzywa z mema dotykowego). A jak nie ma ochoty zajmować się matematyką, to układa obrazki – drzewa z zamkiem, księżniczki, tygrysa.
Co do klocków miałam początkowo wątpliwości, bo wcześniej zamówiłam cały zestaw figur i brył geometrycznych, przejrzystych. Ale uświadomiłam sobie, że w tym zestawie każda figura jest tylko w jednym egzemplarzu, więc można je poznać, odrysować, bawić się w zgadywanki, ale nie ma możliwości takich zabaw jakie dają klocki Dienesa. Poza tym miałam takie klocki w szkole. Zresztą tata Michał też. Więc wiadomo, najlepsze 🙂
Zainspirowana Twoimi licznymi postami na temat uczenia matematyki w szkole oraz świeżo po lekturze „Dziecięcej matematyki” oficjalnie rozpoczęłam kompletowanie „matematycznej wyprawki” dziewczynek od klocków Dienesa. Paczka dotarła dziś po południu, na razie dzieci używały klocków w swobodnej zabawie. Szybko się okazało, że ich preferowaną swobodną zabawą jest… „rozwiązywanie zadań” z dołączonych kart pracy. Zwłaszcza młodsza córka (dwuletnia!) przykładała się do dopasowywania kształtów wielkością, kolorem i kształtem. Przy okazji jej słownik wzbogacił się o nowe słowo – sześciobok. Klocki są bardzo przyjemne w dotyku, trochę się obawiałam, że plastik będzie źle podocinany czy łamliwy, ale akurat to tworzywo jest miłe w dotyku i dość sprężyste, a same klocki są wykonane bardzo starannie. PS. Rzadko się zdarza, że sprzątanie jest równie miłe co sama zabawa. W przypadku tych klocków i tego pudełka zabawa jest przednia w każdej sytuacji:) Dzięki za polecajkę!