Jak to nie czytasz swojemu brzuszkowi? Musisz czytać! Dzieci, którym rodzice czytają w okresie prenatalnym są inteligentniejsze, sprawniej mówią a przede wszystkim wyrastają na wzorowych czytelników. Prawda czy fałsz? Zupełnie niechcący sprawdziłam to na dwójce własnych dzieci.
W ubiegłym roku jedno z z polskich wydawnictw konsultowało wśród znajomych mam pomysł książki dla dzieci. Nietypowej, bo przeznaczonej do czytania, kiedy maluch jest jeszcze w brzuchu. Z jednej strony wydało mi się to urocze, z drugiej dziwne – czym miałaby się różnić taki tytuł od zwykłych książek dziecięcych? Więcej o pomyśle nie słyszałam, więc albo prace nad nim się przeciągają, albo więcej mam uznało kupowanie książki „dedykowanej ciąży” za niepotrzebne i wydawca zrezygnował. To jednak sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać jak moje nieoczytanie w pierwszej ciąży i regularne czytanie ciążowe przy drugim dziecku, wpłynęło na czytelnictwo dwójki moich potomków.
HALO, SŁYCHAĆ MNIE TAM, W BRZUSZKU?
W ciąży z pierwszym dzieckiem czułam się doskonale. Przytyłam kilka kilogramów, wszystko przebiegało bez zastrzeżeń. Przejawiałam klasyczny syndrom wicia gniazda, pracowałam, dbałam o zdrowie i badania, ale na nic więcej czasu mi nie starczało. Czytanie dziecku, żeby posłuchało w brzuszku? Zapomnij. Nie czytałam nawet sobie.
Podobnie podczas pierwszego roku życia syna. Zamiast czytać, jemu i sobie, spędzałam czas na wiecznym spacerze, bo już w dzieciństwie mama wbiła mi do głowy, że świeże powietrze jest najlepsze na wszystko. Czytać zaczęłam dopiero roczniakowi, raczej rzadko i przypadkowo. Trochę wierszy klasyków, kilka bajeczek – to co akurat zostało z mojej biblioteczki.
Zupełnie inaczej celebrowanie czytelnictwa wyglądało w ciąży drugiej, późniejszej o dziesięć lat. Z powodu komplikacji musiałam leżeć przez 5 miesięcy. To dało mi pole do popisu. Czytałam sobie. Czytałam córce. Co? Wszystko: wiersze, bajki, teksty przyrodnicze, całe powieści. Gdzie był tata? CZYTAŁ. Oczywiście. Zgodnie z aktualnym modelem ojcostwa, tata, nawet padając wieczorem na twarz, czytał. Spróbował by nie: „Przecież tu chodzi o nasze dziecko! Obudź się! Chcesz wychować analfabetę?!…”.
Przez pierwszy rok życia córka dostawała masę książeczek: do kąpieli, z fakturą, interaktywnych, czarno-białych, klasycznych kartonówek itd., żeby sama doświadczyła szczęścia dzierżenia książek w małych dłoniach. I zębach – to już jej autorski pomysł. Czytaliśmy dziesiątki najpiękniejszych książek dla maluchów. Jeździliśmy na targi, przywoziliśmy kolejne. Naprawdę się zaangażowaliśmy.
ZADZIAŁAŁO? OWSZEM, ALE WPROST PRZECIWNIE
Jaki czytelnik wyrósł z mojego nieoczytanego w ciąży i w niemowlęctwie syna? Według teorii „czytaj dziecku w brzuchu pokocha książki” powinien uciekać na widok okładki Tymczasem książki są jednym z jego głównych i niezmiennych zainteresowań. Jako trzylatek potrafił słuchać czytania przez godzinę. Jako dziesięciolatek założył bloga o książkach i prowadzi go już pięć lat. Czyta tytuły dziecięce, komiksy, książki obrazkowe, młodzieżowe, dorosłe. Jego biblioteka jest naprawdę imponująca i powoli rozpełza się po wszystkich częściach domu.
Jaka czytelniczka wyrosła z mojej dopieszczonej książkowo córki, która codziennie słuchała czytania w brzuchu, a własną biblioteczkę miała jeszcze przed pierwszymi urodzinami? Oporna. Pierwsze trzy lata wytrzymywał z książką PIĘĆ MINUT. Na tyle udawało nam się przykuć jej uwagę. Pięć minut. A co z „czytaj dziecku 20 minut dziennie, codziennie”. Przy okazji – doceniliśmy wtedy wszystkie te krótkie książki dla dzieci, co to płacisz 30 zł, a czytania na 5 minut. Wierzcie mi – one naprawdę mają sens.
Przełom nastąpił w okolicy czterech lat, kiedy to córka zaczęła przepoczwarzać się w mola książkowego. Jednak na pewno nie był to efekt czytania w ciąży.
TO W KOŃCU CZYTAĆ BRZUCHOM, CZY NIE CZYTAĆ? – cały tekst znajdziecie TUTAJ
Ja czytam dużo z synem (2 lata), bo jest ogromnym pasjonatem, więc troszkę piekę dwie pieczenie na jednym ogniu;) jednak ostatnio się podśmiewamy z mężem, że obawiamy się czy czasami nie zrewidować lektur, bo jeśli Maluch nasłucha się np o niesfornej Maszy i to wpłynie na jego charakter to będziemy mieć małego diabełka;)