Jedną z misji rodzica – tak MISJI – jest wyszukiwanie dla dziecka wartościowych książek. Wartościowych czyli jakich? Takich, które mają dobrą treść i stronę wizualną. Dlaczego ilustracje są tak samo ważne jak tekst? Ponieważ wpływają na wyczucie estetyki u malucha. Może brzmi to jak frazes z coaching’u dziecięcego, ale wierzcie mi – wyrobienie estetyki wpływa na całe życie człowieka. Esteta zawsze będzie miał łatwiej w najprostszych rzeczach: doborze ubrania, urządzaniu mieszkania, wyborze prezentu, w przedszkolu, szkole podczas zajęć plastycznych, w pracy. Dobry gust jest wymierną umiejętnością, choć wcale tak o nim nie myślimy. To teraz zapraszam na spotkanie z uwrażliwiającą na piękno książką.
WIEK: 3+
CENA: 29,90 zł (okładka), od 19 zł w przeglądarce cen pod tekstem
DLA KOGO: przedszkolaki
OCENA: zdecydowanie polecam, te ilustracje to sama przyjemność
„Szopięta” Ewa Kozyra-Pawlak, Nasza Księgarnia, 28 stron, 24,5×24,5 cm, twarda oprawa.
Zacznę od treści. Jest to krótka, ale bardzo trafna historia o rodzinie Szopów Praczy. Rodzinie w której rodzice kochają porządek i WIECZNIE piorą, lub sprzątają. Nie mają czasu bawić się z dziećmi. Dla równowagi szopięta wyłącznie bawią się i brudzą. Rodzice zgodnie z nazwą gatunkową uwielbiają prać, jest to ich obowiązek, ale też pasja. Wręcz robią specjalizację z prania. Pewnego dnia szopięta pozbawione uwagi rodziców wpadają w łapy lisicy, która chce je wykorzystać jako „darmowe pomoce domowe”. Jednak maluchy tylko rozrabiają więc, jak to opowiedziała Klara „Lisica podrzuca szopięta do rodziców, bardzo niezadowlona, że są niewychowane”. To wydarzenie zmienia życie rodziny.
Jak widzicie opowieść byłaby banalna, gdyby nie była taka życiowa i pięknie napisana. W naprawdę prosty, czytelny tekst autorce udało się wpleść zabawy językowe.
Skoro jesteśmy przy tekście – nawet ten element grafiki jest doskonale zaprojektowany. Piękny krój pisma, ciekawa gradacja wielkości czcionki. Wszystko jest to przemyślane, nie ma przypadków, nie ma niedoróbek.
Ilustracje są wykonane tą samą techniką co w książkach „Liczypieski” i „Ja, Bobik”. Czyli mamy materiałowe obrazki. Jeśli nie widać tego na zdjęciach książki, spójrzcie na zbliżenie z lisicą niosącą szopy. Ilustracje są kolorowe, charakterystyczne, bardzo przyjazne, ale nie banalne. Są DOPRACOWANE. Widać, że autorka miała koncepcję, każdą rozkładówkę zaprojektowała a potem napracowała się nad jej wykonaniem. To cenię.
Tak ilustracje są słodkie, ale słodyczą klasyczną, ambitną i idealną dla dzieci. Będziecie zaczarowani. Znaczy dzieci, dzieci oczywiście.
A czy oglądaliście (bo mało tekstu) książki Iwony Chmielewskiej? „Cztery zwykłe miski” lub „W kieszonce”? Szczególnie polecam Miski ze względu na estetykę i wykorzystane materiały. Dopiero po chwili wpatrywania się w obrazek odkrywa się to z czego jest „zrobiona” ziemia itp. I jeszcze niby mimochodem przemycony temat główny książki – recykling i nierówność w dostępie do dóbr tego świata. A „W kieszonce” mamy twórczą zabawę – na każdej stronie tylko kieszonka i z niej wystaje… no właśnie co… wymyślamy i wymyślamy 😉