PATRONAT ZABAWKATORA: Z tym zetknie się każdy rodzic: co powiedzieć, gdy dziecko pyta o śmierć? Czy to podczas spaceru, na którym zobaczycie martwego ptaszka, kiedy zginie bohater w książce, albo gdy odejdzie ktoś znany, ktoś bliski. Dlatego dziś, tuż przed Dniem Zmarłych, pokazują wam wyjątkową książkę „Dokąd idziemy, kiedy znikamy?”. Warto ją przeczytać. Warto mieć na półce swojej biblioteczki, bo pożegnania, te najważniejsze, przychodzą zwykle wtedy, kiedy nie jesteśmy na nie gotowi.
W ostatnich miesiącach prawie nie udzielałam patronatów. Postanowiłam, że nie będę robiła do końca roku. Chciałam nadrobić wszystkie zaległości czasowe. Ale kiedy wydawnictwo KINDERKULKA zapytało o „Dokąd idziemy, kiedy znikamy?”, zgodziłam się od razu. Częściowo dla tematu, ale głównie dla treści. Myślę, że wielką wartością tej książki jest właśnie jej niezwykle przejmujący tekst. Przez niego książka dołączyła do mojego osobistego TOP 5 książek krótkich, nadających się dla małych dzieci, a mówiących o wielkich sprawach.
Nie łudźcie się. To nie jest tak, że każdy tytuł podejmujący tematykę śmierci jest poruszający, tylko dlatego, bo śmierć sama w sobie jest poruszająca. Wielu autorów potknęło się na takim przekonaniu, pisząc książki miałkie lub przegadane. Ale Isabel Minhos Martins i Madalena Matos utkały naprawę piękną opowieść o odchodzeniu. Opowieść, którą można rozumieć na tak wiele sposobów, że ma szansę trafić do każdego ze swoich czytelników.
CZY ROZMAWIAĆ DOPIERO WTEDY, GDY DZIECKO PYTA O ŚMIERĆ?
Umówmy się – rzadko kiedy nam, rodzicom wpada do głowy taka myśl: porozmawiam dziś z dzieckiem o śmierci. To zupełnie naturalne. Nie jest to lekki temat. Trudno go nawet zacząć. Ale warto. Dlaczego? Bo śmierć jest najgorszym z możliwych pożegnań. Nie tylko z powodów wielkiej straty. W wielu przypadkach śmierć przychodzi niespodziewanie i nie daje nam szansy na to, by się naprawdę POŻEGNAĆ. A dzieci szczególnie mocno potrzebują tych ostatnich słów, tego zamknięcia, czegoś, co z nimi zostanie.
I dlatego myślę, że najważniejsze to rozmawiać z nimi o przemijaniu. Wszystkiego. Malin na krzewie, pory roku, chomika, liści podczas jesiennego spaceru, ale też bólu, strachu, ważnych znajomości i dobrych chwil. To dobre momenty, by pokazywać dzieciom, że choć coś przemija, to coś nowego pojawia się, aby wypełnić tę pustkę. Że każda taka zamiana ma sens. Wiem, co chcecie powiedzieć: że ze śmiercią osoby bliskiej tak się nie da. Tu właśnie możemy sięgnąć po „Dokąd idziemy, kiedy znikamy?”, by razem z dzieckiem zastanowić się, co się tak naprawdę stało, gdzie poszedł ten ktoś ważny, ukochany. Gdzie go teraz szukać?
Pamiętajmy o ważnej rzeczy. Kiedy nasze dziecko straci kogoś bliskiego, to prawie we wszystkich przypadkach znaczy, że był to ktoś bliski również dla nas. I wtedy naprawdę trudno znaleźć ten głos w sobie. Głos, którym powinniśmy pocieszyć dziecko, a przecież sami jesteśmy w rozsypce. I wtedy właśnie dobrze jest mieć na półce książkę, po którą możemy sięgnąć. By wesprzeć dziecko. By wesprzeć siebie.
Wiem dobrze o czym piszę, bo w najbliższych dniach czekają nas pierwsze listopadowe święta bez mojego Taty. Ukochanego dziadka Aleksego i Klary.
DOKĄD IDZIEMY, KIEDY ZNIKAMY?
Isabel Minhos Martins, Magdalena Matoso, wydawnictwo Kinderkulka
twarda oprawa, 40 stron, cena okładkowa 34,90 zł
Bardzo głębokiemu, poetyckiemu, choć prostemu tekstowi towarzyszą schematyczne, nieco geometryczne ilustracje w mocnych barwach. Początkowo pomyślałam, że bardziej rozrysowane, melancholijne obrazy byłby lepsze, ale teraz myślę, że wniosłyby zbyt wiele dodatkowych wzruszeń, a nie o to chodzi.
Chodzi o ukojenie. Praktyczną pomoc w pogodzeniu się z odejściem tych, którzy z jakiegoś powodu musieli zniknąć.
„Jeśli znikamy tak, że nikt tego nie zauważa,
nie znikamy naprawdę.
Aby coś zniknęło,
ktoś musi to najpierw zobaczyć,
a potem dostrzec, że już tego nie ma.
Aby coś zniknęło,
potrzeba zawsze dwóch.
(Tego, co pozostaje,
i tego, co znika).
O tym, który pozostaje, najczęściej mówi się
że został z pustymi rękami.
Ale tak naprawdę ten, kto odchodzi,
pozostawia nam całą masę pytań.
Pytań tak trudnych…”.
Przede wszystkim książka jest dobrze napisana. Łatwa do zrozumienia. Nawet mały czytelnik zostaje po niej z konkretem, z czymś, do czego może się odnieść niezależnie od wiary, przekonań, sytuacji. Może sam zdecydować jaka odpowiedź przyniesie mu najwięcej ukojenia. Czy bliski poszedł do nieba (jak kałuże), tworzy plaże (jak piasek), powróci (jak chmury)?
„Dokąd idziemy, kiedy znikamy?” może być czytana z różnych perspektyw. I tej, gdy znika nasz bliski. I tej, kiedy znika mały czytelnik, dziecko. I choć nie mam siły wyobrażać sobie sytuacji, w której odchodzi dziecko, to czuję się w obowiązku napisać – tak, jest to książka również dla ciężko chorego dziecka, które pyta, co z nim będzie, gdy zniknie.
Nie mówiłam, że dziś będzie łatwo.
Nie mówiłam.
„Gdy dziecko pyta o śmierć” tekst i foto: Ania Oka
Temat którego się boję, którego najchętniej bym nie poruszała….ale zdaje sobie sprawę że kiedyś przyjdzie ten moment i wyjścia nie będzie. Mam o tyle łatwiej (tak mi się wydaję) że z racji na odległość będzie łatwiej. Łatwiej nie mi, ale mojemu dziecku wyjaśnić to wszystko. Łatwiej, ponieważ (może to błędne myślenie) tych naszych bliskich nie ma z nami na co dzień i Młody nie jest tak BARDZO z nimi związany emocjonalnie jak ja….
Opis trochę przypomina mi książkę „Czas czarodziej”. Tylko tam o przemijaniu czasu. Nawet ilustracje trochę podobne. Nie pamiętam czy na Zabawkatorze było
Masz Przyjaciel rodziny odszedl rok temu, po polrocznej walce z choroba. Starsza Cora miala 4lata. W tamtym okresie Bardzo czesto mowila o smierci, przemijaniu. Staralam sie odpowiadac na jej wszystkie pytania, to ksiazka z pewnoscia ulatwi Nam przejscie przez ten temat.