PATRONAT ZABAWKATORA: „Kto zgubił kapelusz” z wydawnictwa Bis, to piękna książka o empatii dla przedszkolaków a nawet uczniów pierwszych klas. Opowieść o Zającu, kapeluszu w marchewki, nietypowej przyjaźni, podróży bohatera, ale też o proszeniu o pomoc. Komu udało się tyle zmieścić w jednej książce? Zrobiła to Aleksandra Sturska-Musiał a narysowała i zabarwiła Dorota Rewerenda-Młynarczyk. I właściwie to od tych kolorów zaczął się mój patronat, ale o tym przeczytacie już w tekście. UWAGA! JEST ROZDANIE.
ROZDANIE wyniki 🎁🎁🎁
Kochani, przepraszam za opóźnienie w wynikach rozdania, ale do jutra jestem non stop w pracy i nie mam jak zająć się blogowymi sprawami. Niemniej już podaję, kto zgłasza się po trzy książki: Kasiuniaaa_92@…, asiabuharewicz@… i kamilarejnhard@… Gratuluję <3
Na adresy czekam tydzień, proszę o przesłanie ich wraz z NUMERAMI TELEFONÓW na adres: ania@zabawkator.pl
CZASEM POTRZEBA KOLORU
Nie jest to artykuł o leczniczej mocy koloru, więc się powstrzymam z wielkim opisem, ale na dwa zdania musicie mi pozwolić. Kolor jest bardzo ważny w naszym życiu i ma ogromne przełożenie na nasze samopoczucie, myśli a nawet zdrowie. Uczyłam się o tym już w TAB-ie, a potem na studiach. Ale też wielokrotnie doświadczyłam w życiu. Nawet na live kiedyś robiłam Wam ćwiczenie dzięki któremu sami mogliście doświadczyć tego, jak wpływają na nas kolory otoczenia. I dlaczego kolor jest istotny w życiu dziecka.
Jak zobaczyłam w styczniu tę okładkę, to aż coś mi się w środku zrobiło dobrego – połączenie wyciszających, wygładzających moje niepokoje błękitów z ciepłymi żółcieniami zupełnie, jakby ktoś położył na mnie kocyk. A wiecie, co jest najlepsze? Że jak książka przyszła, to Klara się nad nią od razu zaczęła rozpływać swoim „Ooo, jakaś śliczna, przeczytajmy”. A wiecie, że Klarysa jest w fazie: „Skończyłam 10 lat, dajcie mi pełen dostęp do biblioteczki Aleksego, a będę czytała jedną młodzieżową powieść dziennie”. Więc fakt, że zainteresował ją „Kapelusz” jest dla mnie bardzo znaczący.
No więc mamy dobre, przyjazne barwy, które wprawiają czytelników w przyjemny nastrój. I mamy ładne, ciepłe, dziecięce, ale nie przesłodzone ilustracje. Ilustracje, na których pojawiają się różne smaczki jak stos książek przy łóżku, czy ptaszka rodzica z robaczkiem w dziobie i małymi dzieciakami. Coś, co lubią i dzieci i dorośli. A ja prywatnie chciałabym więcej takich drobiazgów w polskich książkach.
Za chwile przyjemności bardzo dziękuję Dorocie Rewerendzie-Młynarczyk, która przygotowała i ilustracje i kolory. Od tej pory na pewno będę szukała książek z jej nazwiskiem.
KSIĄŻKA O EMPATII
Zaczęłam od warstwy wizualnej, bo to przez nią, praktycznie od pierwszego rzutu okiem, zdecydowałam się na patronat. Ale warstwa tekstowa oczywiście jest tu równie ważna! Aleksandra Struska-Musiał ma dla nas opowieść o Zającu, który znajduje kapelusz przywiany przez wiatr. Uszaty jest oczarowany nakryciem głowy. To najlepszy, najpiękniejszy i najbardziej praktyczny kapelusz, jaki widział w życiu. Najlepiej byłoby go sobie zostawić. Ale… (zwróćcie na to uwagę), Zając wyobraża sobie, że za takim kapeluszem jego właściciel bardzo tęskni. I tu właśnie, od tej chwili empatii, zaczyna się cała przygoda.
Zając wyrusza w podróż, przełamuje swoje lęki, coraz bardziej przekonuje się, że kapelusz ma ogromną wartość. Spotyka na swojej drodze różne zwierzęta (bardzo podoba mi się to, że Zając prosi o pomoc i ponawia te prośby, mimo że kolejne postacie jej odmawiają – tego powinniśmy uczyć nasze dzieci).
Aż w końcu nasz bohater trafia do domku właściciela kapelusza. Gdzie dostaje pomoc i zupę marchewkową. Jest tylko jeden problem. Gospodarzem jest Wilk! Sami widzicie, że jest to zgrabna książka o empatii, dobrych uczynkach a nawet łamaniu stereotypów. Dużo dobrego materiału do rozmów. Albo… przyjazna książka do poczytania z kilkulatkami. Tylko proszę: jak będziecie czytać o tym, że Zając trafia do domku Wilka, to wprowadźcie nastrój grozy. Nie zagłaskujmy naszych małych czytelników. Niech chwilę się poboją, skoro autorka stworzyła taką możliwość. Pamiętajmy, że strach to uczucie, które też trzeba poznać i oswoić. Najlepiej w objęciach mamy lub taty i z dobrą książką na kolanach.
„KTO ZGUBIŁ KAPELUSZ – KSIĄŻKA O EMPATII I ŁAMANIU STEREOTYPÓW” tekst i foto: Ania Oka
Za książki do rozdania dziękuje wydawnictwu Bis.
A jeśli szukacie dobrej książki dla nieco starszego dziecka, to nieodmiennie polecamy z Aleksym „Łukasz i kostur czarownicy”, którego niedawno szczęśliwie wyszło wznowienie.
Kliknij w zdjęcie ⬇⬇⬇
Koniecznie w truskawki, które kojarzą mi się z latem, energią, słońcem i ciepłem. Czyli z wszystkim tym, co kocham❤
Mój kapelusz miałby czekoladki, cukiereczki, ciasteczka 😉
Dzień dobry,
na moim kapeluszu byłyby niezapominajki, chabry i rumianki 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Mój kapelusz byłby w książki, małe, duże, te chude i te bardziej obszerne,dodatkowo poprzeplatane naszą miłością do nich, czyli symbolicznymi serduszkami. Zaszczepilam swoim dzieciom swoją miłość do książek i nasze półki, a mamy je osobne, aż się od nich uginają. Uwielbiamy czytać na role i opowiadać co jest na obrazkach. Każda książka jest przez nas pożądana i mile widziana. Każdy domownik ma swoją kartę biblioteczną, nawet 4letnia córka 🙂
Na moim kapeluszu wyhaftowałabym sobie kolorowe kwiaty, takie jakie bywały na strojach folklorystycznych
Wzór na moim kapeluszu przypominałby łąkę pełną kwiatów, usłany byłby kaczeńcami, dzwoneczkami, stokrotkami, makami, chabrami, rumiankiem pospolitym 🙂 Przypominałby lato i jego wesołe barwy – kolory, których tak nam brakuje w zimowe wieczory. Cieszyłby oko nie tylko moje, ale i Amelki, która z pewnością toczyłaby zaciekłe boje o to, by dumnie nosić go na swojej głowie 🙂 Taki wzór kapelusza rozjaśniałby najbardziej ponury dzień 🙂
Kapelusz niebieski w caluski:*
Z opisu wychodzi na to że potrzebujemy ta książkę!sama nie wiem kto bardziej ja czy moi synowie. 🙂
Mój kapelusz – toć ja nigdy, przenigdy nie noszę nic na głowie! – musiałby być na prawdę wyjątkowy. Żeby mnie do siebie przekonał, musiałby być ozdobiony czymś na prawdę ekstra. O, na przykład jakąś inskrypcją runiczną oddającą mój mroczny charakter – matka wariatka, kobieta zagadka: mannaz, algiz, tiwaz… no, i tak dalej… I, wiem! Mógłby mieć rogi, jak hełm wikinga! (dobraa, wiem, że tak na prawdę ich hełmy wcale nie były rogate!). Po jednym na każde moje dziecię, bo to one powodują, że te rogi mi rosną. To byłoby dla mnie idealne nakrycie głowy… 😉
Mój kapelusz byłby w pacyfki i kwiaty- to się nigdy nie zmieni 😉
Pozdrawiam serdecznie!
🙂 u mnie to byłyby żaby ;P. Gram o książkę dla dziecka, więc podaję co ja bym miała na kapeluszu, bo mój dzieć to pewnie czekoladę. Zastanawiam się czasami czy, aby nie składa się ze 100 % czekolady, bo mógłby ją wcinać non stop. :D. A dlaczego żaba? Bo już chyba mało kto pamięta jak mam na imię. Ciągle słyszę, żaba to, żaba tamto… I to nie tylko w domu,a i w miejscach publicznych ;). Raz nawet mój Mąż- Wąż przedstawiając mnie swojej szefowej, z rozpędu powiedział:” A to żaba…yyy…. tzn moja żona Aneta” :D. Także ten tego.: rere… kumkum….
Po takim kapeluszu przynajmniej łatwo byłoby mnie zidentyfikować. 😀
Na pewno kwiaty lub motyle. Ostatnio znów polubiłam kolory 😀
ohhh uwielbiam kolor 🙂 Mój kapelusz miałby wzór w tęczowe pawie oczy 🙂 Może jeszcze ze świecidełkami?? Bo w pewnym wieku trzeba dodawać koloru 🙂
Mój kapelusz bez dwóch zdań byłby w maliny. Maliny kocham tak bardzo, że taki kapelut nosiłabym z dziką radością. A gdyby wiatr zaszalał i przywiałby mi dwa kapelusze, to ten drugi mógłby być w chabry. Kolor cudowny i same kwiaty ładne.
Mój kapelusz byłby zapewne biały, z ogromnym rondem. Rondo zaś byłoby w barwach reggae zielony-żółty-czerwony 🙂 Ciesząc się takim kapeluszem mogłabym marzyć o wymarzonej wycieczce na Jamajkę 🙂 Pozdrawiam
Na moim kapeluszu były by kolorowe baloniki. Czasem maż do mnie mówi balonik co nam zostało z czasów ciąży. Poza tym baloniki kojarzą mi się z radością i wolnością, swobodnym lotem ku niebu. Z drugiej strony przypominają co by za bardzo sobie nie folgować i jednak balonikiem-nielotem nie zostać:)
Mój kapelusz pierwsza myśl duże rondo i różnokolorowe tulipany. Kolejna myśl to klasyka czarny/szary i kolorowe wstążki:) chyba miałabym kilka kapeluszy:)
Wzór w marchewki wygląda super ale na moim kapeluszu chciałabym mieć kolorowe kropelki deszczu 🙂
Na moim kapeluszu byłby wzór w różowe tulipany.
Przepiękna książka <3
Bardzo podoba mi się ten empatyczny przekaz, tak potrzebny szczególnie w dziejszych czasach, gdzie nie pierwszym miejscu stawia się "ja przez przypadki". Bardzo chciałabym nauczyć dzieci, że warto pochylić się nad losem 'drugiego' (nie tylko człowieka, bo i ślimaka nie depczemy, tylko odnosimy na trawę).
Przy okazji, naszła mnie taka 'refleksja', patrząc na naszą biblioteczkę i te propozycje książkowe, których przybywa na naszej liście "muszę to mieć!", że 'kicaki' (tj, zające i króliki, bo mojemu młodszemu czytelnikowi dokładnie wszystko jedno) są szalenie wdzięcznym i chyba najczęstszym bohaterem książeczek dziecięcych 🙂 Kiedyś bawiłam się tak z córą (wtedy niecałe 3l.) naszymi zbiorami tak, że wyjmowałyśmy ' wszystkie króliki' (no i zające, wiadomo) czy wszystkie kotki. Zadziwiające jak ona dużo pamiętała! Niektóre kotki czy 'kicaki' nieźle mnie zaskoczyły!
Myślę, że gdybym miała wybrać jeden, niepowtarzalny wzór to mój kapelusz byłby w cykady.
Moja cykada = optymizm, siła, odwaga, otwartość, determinacja, zapał. Bo to właśnie wśród grania cykad dowiedziałam się tego wszystkiego o sobie 🙂
No, chyba , że kapelusz miałby zdradzać mój kulinarny gust. Wówczas to byłaby tylko i wyłącznie pizza 😀 😀 😀
Mój kapelusz byłby żółty jak słońce, a ozdabiałby go wzór szklaneczki z palemką 😀
Wzór byłby łowicki 🙂 Pochodzę z okolic Łowicza i ten wzór jest bliski mojemu sercu a na kapeluszu prezentowałby się znakomicie 🙂
Mój kapelusz byłby biały w małe niebieskie kwiatuszki, czyli niezapominajki. Idealny na letnie upalne dni.
Mój kapelusz miałby wzór w motyle uwielbiam je obserwować, są takie piękne i majestatyczne.
Jak sobie myślę o kapeluszu to mam przed oczami taki wysoki, fioletowy z woalką przyczepioną na samej górze – jak mają czarodziejki 🙂 Na tym lilowym tle wyhaftowane byłyby moje ukochane pudrowo-różowe peonie, z pięknymi zielonymi listkami. Uzupełnieniem byłyby rysunki moich dzieci – prawie 5-letniego synka i 1,5 rocznej córki. Chodziłabym w nim nawet w zimę, żeby mieć ich zawsze przy sobie 🙂
na moim kapeluszu fruwałyby ptaki
Moj kapelusz także miałby błękitne tło bo to mój ulubiony kolor a na nim to kogo kocham najbardziej, czyli zdjęcia mojego domowego przedszkola – bratanice i bratankowie. Dzięki nowoczesnej technologii można nadrukować na materiał zdjęcia. I właśnie zdjęcia byłyby główną ozdobą tego kapelusika.
Mój kapelusz byłby w gwiazdy – bo uwielbiam patrzeć w niebo
Mój kapelusz mógłby być wypełniony po brzegi ilustracjami z moich ulubionych książek dla dzieci. Byłby niesamowicie kolorowy, ciekawy i przenosiłby każdego, kto by na niego spojrzał w świat marzeń, bajek i baśni, w czasy beztroskiego dzieciństwa. <3
Taki kapelusz w marchewki chętnie nosiłaby moja sześcioletnia córka! Ostatnio wcina kilka marchewek dziennie. 😉 A mój kapelusz byłby oczywiście zielony, bo w zielonym czuję się najlepiej – pasuje do moich rudych włosów i jest kolorem nadziei (a tej mi nie brakuje), wiosny i budzącej się przyrody, za którą tęsknię! Z przodu kapelusza nadrukowałabym sobie Włóczykija (kto wie, czy ten mój kapelusz nie miałby właśnie takiego kształtu jak jego?!) – bo to mój ulubiony bohater z dzieciństwa, idealny symbol wolności, dobroci i mądrości. Poprosiłabym córkę, by z jednej strony kapelusza namalowała zabawny obrazek – ma do takich talent, na pewno wymyśliłaby coś fantastycznego, np. lądowanie na Marsie dziwnych ludzików lub może mój portret, ale nieco abstrakcyjny? Drugą stronę kapelusza dałabym do ozdobienia synkowi, który ma niecałe dwa lata, ale już chce „siam” rysować (najchętniej po lodówce, ścianach i meblach). Założę się, że wybrałby najmocniejszą czarną kredkę i nabazgrałby coś jakby słoneczko… Tył kapelusza ozdobiłby mój mąż – jest grafikiem i świetnie rysuje. Ciekawe, co by wymyślił? Może naszą rodzinę, a może coś symbolizującego nasz związek? Z takim kapeluszem nie bałabym się ruszyć w świat! A jeślibym go zgubiła, ten, kto by znalazł, miałaby nie lada zagwozdkę, pomyślałby: „Cóż to za przedziwny kapelusz?” A może właśnie wcale by się nie zdziwił i pomyślał: „To na pewno kapelusz kogoś, kto kocha życie!”
Wiosna w lutym, słońce mi świeci w okna, i jak zaczęłam się zastanawiać, jaki ja bym chciała kapelusz, to tylko w maki, i to w maki Moneta. Tak, zdecydowanie potrzeba mi intensywnych kolorów:)
Mój kapelusz musi być w zielone moro, czyli ciemnozielone plamki na szaro-zielonym podkładzie. Często jeździmy rodzinnie nad wodę na ryby, mąż i dzieci mają odzież militarną tylko ja odstaje od teamu. Czas to zmienić 😀
Dzień dobry Aniu:) Ja, jako fanka Muminków chciałabym mieć kapelusz w kształcie kapelusza Włóczykija. Cały kapelusz zdobiłyby wyhaftowane Muminki, Mała Mi, Pani Filifionka z dziećmi i inne postaci z bajki. Na przodzie kapelusza byłby duży Ryjek z Bobkiem, czyli ulubieni bohaterowie moich dzieci, a wewnątrz kapelusza byłaby Buka. Dlaczego wewnątrz? Bo moje dzieci są nią bardzo zaintrygowane, ale gdy zaczynamy o niej czytać albo oglądać bajkę w której występuje, to odrazu wskakują pod koc! 🙂 Zatem Buka tak, ale tylko w środku kapelusza!
Na moim kapeluszu gościłyby piękne różowe bądź bordowe kwiaty piwoni….pozdrawiam
Mój kapelusz byłby w czarne koty. Nie wierzę, że przynoszą one pecha. Wręcz przeciwnie. Od 12 lat mamy dwa czarne dachowce , które na całą rodzinę działają uspokajająco i odstesowująco. Uwielniamy ich towarzystwo, a najbardziej ich cieplutki dotyk i dzwięk cichego mruczenia – przy którym uwielbiam zasypiać ♥️.
Moj kapelusz z pewnoscia w kolorach teczy 🙂 teczowy,roznokolorowy,piekny sloneczny i wesoly 🙂 takie pozytywne klimaty/drobnostki nastawiaja czlowieka optymistycznie 🙂
Byłoby super dostać ta książkę na urodziny mojego 8 latka 🙂
Po moim kapeluszu fruwałyby rajskie ptaki-kolorowe tukany, tęczowe papugi, błyszczące w słońcu kolibry i wielobarwne kwezale 🙂
Mój kapelusz byłby granatowy w srebrne punkciki. Dopiero z bliska byłoby widać, że są one połączone cienką srebrną nicią i tak naprawdę to gwiazdozbiory. Ten, kto by znał się na nocnym niebie, wiedziałby, że takie konstelacje naprawdę nie istnieją. Ale dopiero ten, kto by się znał na mnie, umiałby te układy gwiazd rozszyfrować: byłby tam na pewno Gwiazdozbiór Wieczornej Książki, Wielki Kęs Sernika, Pasmo Natemperowanych Kredek, Mały Wóz Z Fotelikami, Pas Dresów Rozciągliwych i wiele, wiele innych. Bo na tym kapeluszu, byłoby wszystko co aktualnie w mojej matczynej głowie, poza jedną najważniejszą gwiazdą: Gwiazda Północy, ta, która wskazuje drogę, ma u mnie stałe miejsce w sercu.
A ja zawsze myślę, że dobrze mieć trochę głowę w chmurach, więc chmurki i duuuuużoo słońca
Mmm cóż za cudowne kolory. Książka na zdjęciach prezentuje się wspaniale. Bardzo podoba mi się jej przekaz, z wielką chęcią dodam ją do naszej sporej już biblioteczki 😉 Syn jest fanem książek, niektóre z nich – te ulubione – zna już na pamięć i potrafi wyrecytować większość tekstu. Na szczęście jest Twój blog i cotygodniowe spotkania live, dzięki którym mogę co jakiś czas kupić coś fajnego, a co najważniejsze – sprawdzonego i polecanego przez zaufaną osobę. 🙂 Jestem osobą mocno zabieganą, czasem przydałoby się dodać kilka godzin do doby, ale mimo wszystko staram się poświęcać synowi każdy wieczór na wspólne czytanie. A jeśli chodzi o pytanie konkursowe, jaki byłby mój kapelusz.. hmm. Kocham góry i dlatego chciałabym, aby były na nich piękne, ośnieżone szczyty oświetlone porannym słońcem. Z utęsknieniem czekam na urlop, kiedy znów będę mogła się tam wybrać i zobaczyć te widoki po raz kolejny na własne oczy. 🙂
Chciałabym aby na moim kapeluszu były zdjęcia moich dzieci, z ich różnymi minkami a między tymi zdjęciami serduszka, bo tak mocno kocham moją wspaniałą czwórkę <3
Na moim zdecydowanie żonkile 🙂
Na moim kapeluszu byłby wzór z postacią lecącą na skrzydłach z wysokiej góry.Od kilku miesięcy stoję przed trudnymi decyzjami życiowymi i dojrzałam nareszcie do skoku. Nie wiem,czy dam radę,ale taki Ikar na kapeluszu umacniałyne w decyzji.
Na kapeluszu obficie
nuty w nieba błękicie.
Nie ważne czy wiosną, czy latem
w mej głowie muzyka; a zatem
kapelusz muzyczny ja noszę,
bez dźwięków ja życia nie znoszę.
Zwlekałam do tej chwili, bo szczerze mówiąc, nie miałam pomysłu. Zapytałam synka (2 latka i 8 miesięcy) – powiedział: czerwony.
Ja: a jaki wzorek.?
On ponieważ jeszcze nie wie dokładnie, co to wzorek: jakiś dom.
Tak więc czerwony kapelusz z domem, w którym, mam nadzieje, mieszka ktoś, z kim można sie zaprzyjaźnić.
Na moim kapeluszu, a właściwie na naszym rodzinnym… Byłaby historia naszej zwykłej rodziny od kiedy tylko pamiętamy…. Dzieje pradziadkow… Dziadków… Rodziców… Nas… Więc od co najmniej 4 pokolenia… Moze by się zamieściła…
Kapelusz byłby przekazywany z pokolenia na pokolenie…zawierały też rady dla kolejnych pokoleń dot.gliwnie rodziny, miłości. A kolejne pokolenia dodawalyby nowe informacje…taki kapelusz…. Jak kieszeń Pana Kleksa… Bez dna
Na kapeluszu mojej córeczki miałby być piesek mama, tata ,Babci i Dziadek,żeby zawsze ich widziala. Wszysto co kocha chce miec w zasiegu kapelusza, gdyby to bylo mozliwe.
Mój kapelusz byłby żółty w muchomorki uwielbiam piękna złotą polską jesień taką, dzięki której las na spacerze, jest pięknie kolorowy!
Mój kapelusz mógłby być w kolorach oceanu- od jasnego błękitu po ciemny (ton oceanu) a na nim kolorowe rybki:) uspokajały i wzbudzał nadzieje…