Ten wpis miałam dodać wczoraj aby odpowiedzieć na Wasze prośby o zabawki dla maluchów, do kupienia w popularnych sklepach. Miałam, ale znowu utknęłam w drewnie. Za to dziś pokazuję trzy propozycje, które możecie dostać wszędzie. Tak myślę, bo są firmy Fisher Price czyli obecnej w każdym sklepie dużym i małym, murowanym i wirtualnym.
„UCZ SIĘ I ŚMIEJ” EDUKACYJNY POCIĄG SZCZENIACZKA od 6 miesiąca CENA 165 zł
Zawsze bałam się głośnych zabawek. Nie jako dziecko oczywiście. Jako mama. Tymczasem prawda jest taka, że jak moja dwuletnia córka dostała podobną gąsienicę, to bawiła się nią prawie trzy lata i wielbiła szczerze.
„Ucz się i śmiej”nadaje się dla dzieci w trzech, kolejnych grupach wiekowych: 6+, 12+, 18+ miesięcy – poziom nauki zmienia się przyciskiem. Jest duży, dobrej jakości, ma trzy figurki zwierząt i taką masę opcji, że sama jeszcze nie zdążyłam ogarnąć. 50 różnych piosenek i zdań pomaga maluchowi nauczyć się m.in. kolorów, kształtów, liter, przeciwieństw. No i jeździ. Sam. Tak, można za nim raczkować.
Musze jeszcze napisać, że miał to być prezent dla dwóch maluchów, ale rozpakowałyśmy z Kla delikatnie do testów i okazało się, że bawi się nim właściwie codziennie (i przy okazji uczy alfabetu, o!). Jej ulubionym zajęciem jest budowanie różnych konstrukcji na kółkach, najczęściej na bazie klocków Duplo – w tym pociągu z cyferkami – podczepianie tej konstrukcji do pociągu szczeniaczka i jazda po domu.
Jeśli chodzi o mnie, to zmieniłabym materiał z jakiego są figurki zwierząt. Jest to twardy plastik z kuleczkami w środku, więc niby fajnie, bo od razu mamy grzechotki. Wolałabym żeby były z tworzywa zbliżonego do gumy, bo dźwięk jaki wydają po upadku z pociągu na podłogę – zwłaszcza na płytki – za każdym razem przyprawia mnie o atak serca.
TOMEK UCIECZKA PRZED LAWINĄ od 18 miesiąca CENA 195 zł
W tym roku pod naszą choinką znowu pojawi się pociąg Tomek. Piszę znowu, bo ostatni zestaw kupowaliśmy 10 lat temu dla naszego pierwszego dziecka. Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie to, że pociągi odziedziczyła córka – nie dość, że działają, to jeszcze po odświeżeniu wyglądają jak nowe. No może z wyjątkiem pudełek, ale to akurat i tak cud, że w ogóle przetrwały.
Tomka uwielbiam, bo wszystko do siebie pasuje, elementy są zadziwiająco wytrzymałe, a w dodatku święta zawsze kojarzą mi się z rozstawianiem torów i zabawą pociągami. My w tym roku będziemy rozstawiać „Ucieczkę przed lawiną”.
I tu też dygresja w stylu marudnej matki. Muszę przyznać, że najbardziej ze wszystkich zabawek lubianych przez Aleksego nienawidziłam torów Hot Wheels. Jak już zostały radośnie złożone, to za nic nie umiałam cholerstwa rozłożyć na drobnicę i upchnąć z powrotem do pudła. Z kolei oba stare zestawy z Tomkiem rozkłada się od niechcenia jedną rączką, a drugą wkłada do – wcale nie takiego ogromnego znowu – pudełka. Rozumiecie, że MIŁOŚĆ <3
Mam nadzieję, że tak też będzie z zestawem Lawina. I już nie mogę się doczekać, kiedy będziemy się wszyscy nim bawić. Oczywiście jak już go poużywamy, to wrócę do tematu jeszcze raz i przede wszystkim napiszę, czy Tomek trzyma jakość sprzed lat. A na zdjęciu ciekawostka – Tomek sprzed 10 lat i dzisiejszy. Staruszek od lewej.
LITTLE PEOPLE TROPIKALNE ZOO od 12 miesiąca CENA 59 zł
Moja propozycja z ostatniej chwili. Nie będę się rozpisywała, bo zabawka nadal gwiazdkowo zapakowana, ale wygląda całkiem ciekawie, a cena też wydała mi się do ogarnięcia. W serii jest wiele zestawów o różnych tematach, ale po krótkim przeglądzie stwierdzam, że ten może być fajny.
Dlaczego? No właśnie – znowu do głosu doszło spaczenie po poprzednich zabawkach. Jak Aleksy miał kilka lat modne były takie pokraczne figurki ufo-potworo-zwierzaków. Nie pamiętam nawet nazwy, ale na któreś święta dostał od dziadków zestaw z drzewem. Pal licho figurki, które szybko przebrzmiały, ale drzewo zostało u niego na długo i od ładnych kilku lat jest jedną z ulubionych zabawek Kla, która z kolei umieszcza w nim wszystkie te dziewczęce mini zabaweczki.
Jeśli macie jakieś doświadczenia z Little People, to podzielcie się w komentarzach, jestem ciekawa jak zabawka sprawdza się w praktyce.