Dziś pokazuję zestaw lekarski, jaki przygotowałam dla Klary na gwiazdkę. Jest w nim Ervin – maskotka z rozpinanym brzuchem i pluszowymi narządami. Są zdjęcia kości, czyli plansze do robienia prześwietleń. Jest prawdziwy, różowy stetoskop za 20 złotych.
MAŁY PACJENT ERVIN – OD PIKININI
Wiek: 2+
Cena: był za 130 zł, teraz kosztuje 150 zł (w niektórych sklepach widziałam nawet za 180 zł)
Dla kogo: chłopcy, dziewczynki
Ocena: bardzo polecam, jedna z najlepszych maskotek jakie w życiu widziałam
Miłość od pierwszego wejrzenia i typ na tegoroczny prezent dla Klary. Ervina zobaczyłam kilka miesięcy temu i nie mogłam o nim zapomnieć. Jest to miękka lalka w szpitalnym stroju pacjenta, który kryje pod spodem rozpinany brzuszek, a w nim najważniejsze ludzkie narządy. Narządy łączy się na rzepy.
Ervin może więc funkcjonować jako zwykła przytulanka, towarzysz codziennych zabaw, ale kiedy trzeba podzieli się z nami swoim bogatym wnętrzem, podczas zabawy w lekarza, czy odpowiadania na pytania w stylu: co się dzieje z jedzeniem, skąd się bierze siku, itd. Lalka jest dostępna również w wersji dziewczęcej. Jednak na rynku jest tyle lalek-dziewczyn, że Ervin dostaje punkty za sam fakt bycia chłopakiem – jakkolwiek niepoprawnie to brzmi. Narządy są miłe, pluszowe i przytulankowe, jak mini maskotki, więc nie ma ryzyka, że dziecko się wystraszy.
Kiedy polecałam lalkę w świątecznym przeglądzie dla Foch.pl skradła serca rodziców tak, że przez pewien czas nie można było jej dostać i trzeba było czekać na nową dostawę. Mam nadzieję, że w święta Ervin skradnie serce Klary, bo jeśli chodzi o mnie to jest to mój typ na zabawkę roku. No ale muszę jeszcze poczekać na reakcję głównej zainteresowanej.
ZDJĘCIA KOŚCI – PLANSZE DO PRZEŚWIETLENIA – OD KABUM
Wiek: 4+
Cena: 64 zł
Dla kogo: dziewczynki, chłopcy
Ocena: polecam
Osiem plansz na których z jednej strony są fotografie chłopca, z drugiej zdjęcia układu kostnego. Zdjęcia kości można oglądać raz z jednej, raz z drugiej strony. Ale można też przyłożyć do okna i zrobić „prześwietlenie”. Zdjęcia nakładają się wówczas na siebie i mamy widok części ciała z układem kostnym w środku. Opisy są, ale niestety tylko w języku angielskim.
Idea zabawki spodobała mi się już dawno. Pomyślałam, że dobrze wpisze się w gwiazdkowy zestaw lekarski. Jak byłam mała fascynowały mnie klisze ze zdjęciami rentgenowskimi. Teraz rzadko można je zobaczyć, bo większość zdjęć jest przekazywana na płytach, lub zwyczajnie przesyłana i oglądana na komputerze lekarza. Dlatego też trochę żałuje, że plansze są na papierze kredowym, a nie na czymś udającym kliszę. Myślę jednak, że Klarze robienie „prześwietleń” bardzo się spodoba.
PS. Zdjęcia są krzywe, nie dlatego, że piję od rana. Tylko dlatego, że święta – zresztą sami wiecie.
STETOSKOP, NIBY PRAWDZIWY, Z ALLEGRO
Wiek: 4+
Cena: 19,90 zł
Dla kogo: dziewczynki, chłopcy (sześć kolorów do wyboru)
Ocena: polecam jako pomysł, ale czy ten model – jakość nieco niepokoi, wypowiem się za miesiąc
Stetoskop podstawowy, jednogłowicowy, spełnia wymagania i normy UE – tak było napisane w informacjach na aukcji. Hmm… Dlaczego postanowiłam kupić prawdziwy stetoskop? Pisałam o tym niedawno na Facebooku: Klara miała już dwa zestawy lekarskie, jeden bardzo tani, drugi raczej tani i oba rozleciały się w kilka dni. To co miało w nich działać – bicie serca, sprężynująca strzykawka, światełko w otoskopie, działać szybko przestało, części się porozczepiały, a w tym bardzo tanim odpadły nawet naklejki.
Zaczęłam więc oglądać zestawy dobrych firm, które znam i lubię, ale po pierwsze okazały się zdecydowanie za drogie jak na dodatek do Ervina – od 90 do 180 zł, a po drugie mam wrażenie, że wszystkie te zestawy są robione dla dzieci 2-4 lata. Nie z powodu designu, tylko pewnej toporności części. Wiadomo, że pięciolatek ma już dobrze rozwiniętą motorykę małą (nie bez powodu jest to moment, kiedy dziecko przechodzi z klocków Duplo na małe Lego) i zabawki dla niego powinny być bardziej smukłe, szczegółowe i pozwalające na bardziej precyzyjne ruchy.
Wymyśliłam więc prawdziwy stetoskop, a Wy niezawodnie podpowiedzieliście mi na Facebooku, żeby dokupić trochę bandaży, plastrów, strzykawek itd. Pomysły cudny. Wykonałam.
Co z tym stetoskopem? Otóż wygląda nieźle i faktycznie można przez niego osłuchać nie tylko lalkę, ale i człowieka. Nie do końca dokładnie, jednak usłyszymy jak bije serce, co się dzieje w brzuchu, albo podczas śmiechu. Zmian oskrzelowych raczej nie wychwycimy. No ale przy tej cenie można się tego spodziewać.
Stetoskop jest za długi dla dziecka, zrobiony rzeczywiście na dorosłego, więc musiałam przyciąć 12 centymetrów rurki. Nożyczkami. Przy okazji montażu element do przykładania rozpadł się (!) na dwie części. Skleiłam kropelką i wydaje się, że wytrzyma. Słuchawki uciskają uszy – mają zbyt duże nakładki (te fragmenty, które wkładamy do ucha), ale chwilę można wytrzymać. Akurat na badanie, czy dwa. Przy czym w zabawkowych stetoskopach też było to raczej nieprzyjemne. Przypuszczam, że zamiast plastiku powinna zostać wykorzystana guma. To tyle. Z niecierpliwością czekam jak się sprawdzą w praktyce.
Erwin genialny! A my właśnie szukamy fajnego niedrogiego stetoskopu, różowy byłyby niezły, ale jednak trochę się obawiam po Twoim wpisie 😉 Może lepiej zainwestować w te droższe??
Te kartki do prześwietleń są bardzo interesujące. Pierwszy raz widzę coś takiego, ale podoba mi się. Czy na kartki jest jakaś teczka? Nie ma na zdjęciach. Pozdrawiam
Super zestaw! Erwina mamy, ale nigdy szalu nie bylo, dzieciaki wola bardziej naturalny model. Stetoskop mamy prawdziwy, od babci lekarki 😉 A nad kartami bede musiala pomyslec, bo zapowiadaja sie ciekawie
Jeśli chciałaby pani odsprzedać Erwina to proszę o kontakt
kamaria małpa o2.pl
Zależy mi na prezencie dla córki a Erwin jest i będzie niedostępny u producenta.
Dziękuję i przepraszam jeśli komuś ten komentarz wydaje się nieodpowiedni.
Bardzo dobry komentarz – jestem za tym, żeby odsprzedawać sobie zabawki, zawsze to podkreślam. Rynek wtórny to wspaniały wynalazek oszczędzający i nasze kieszenie i naszą planetę 🙂
Pozdrawiam
Ania Oka
Super! Wszystko mi się podoba!