PATRONAT ZABAWKATORA: Słowniki polsko-angielskie w oczywisty sposób kojarzą nam się z nauką języka. Ale jeśli są to słowniki obrazkowe dla najmłodszych, to mamy tu również poszerzanie słownictwa w zakresie języka ojczystego. A jeśli w dodatku słowniki są tematyczne, to mamy też edukację na przykład, przyrodniczą! Jakie słowniki spełnią te trzy funkcje? Premierowe części serii „Mój najpiękniejszy polsko-angielski słownik obrazkowy”: „Ja i mój świat” oraz „Zwierzęta i rośliny”.
UROCZE SŁOWNIKI DLA MALUCHÓW
W październiku premierę miały dwa słowniki obrazkowe polsko-angielskie. Szczegółowo o każdym napiszę za chwilę, a teraz spójrzmy, jakie mają cechy wspólne? Są spore, ich wymiary to ok. 32 na 24,5 cm. Każdy składa się z 18 stron. W całości są to wydania kartonowe z zaokrąglonymi rogami. Rozkładówki nie są tytułowane, ani nie mają tekstu przewodniego. Mimo to można się na nich bawić z dzieckiem w wyszukiwanki, bo ilustracje są bardzo szczegółowe. Ba! Jeśli mamy ochotę na snucie opowieści, to też jest to możliwe.
Każdą ilustrację opisano w języku polskim i angielskim. Strony w całości pokryte zostały kolorem (wyglądają na lekko postarzony papier) i lakierem. Same ilustracje są dużym atutem książek. Ciepłe, spokojne, ale jednocześnie charakterystyczne – pamiętacie doskonały tytuł „Dziecko w brzuchu mamy”? Tam pierwszy raz spotkaliśmy się z kreską Joëlle Tourlonias, autorką słowników.
Moim zdaniem te tytuły to propozycje dla przedszkolaków zarówno z młodszych jaki i starszych grup. Ale słownictwo jest tak ciekawe, że nawet początkujący szkolniak z przyjemnością sięgnie po te pomoce naukowe. Z drugiej strony dwulatkowi książka też może się spodobać, jeśli nie, zawsze możemy odłożyć na wyższą półkę i mieć zapas na kolejny rok.
Jeśli chodzi o zakres słownictwa, to mocno mnie zaskoczył i jest tym, co wyróżnia słowniki na plus wśród podobnych tytułów dostępnych na rynku. Przykłady za chwilę, a teraz jeszcze zdanie o merytoryce i tłumaczeniu. Książka była konsultowana i poddawana korekcie zarówno w oryginale jak i w wersji wydanej w Polsce. Zawsze wzrusza mnie to, jak właściciele wydawnictwa Sam przykładają się warstwy językowej.
JA I MÓJ ŚWIAT
Mój najpiękniejszy polsko-angielski słownik obrazkowy
Podróż po dziecięcym świecie zaczynamy od uroczych ilustracji mamy w ciąży, tulącego ją taty, niemowlaka i całego ekwipunku dla maluszka. I już od tej pierwszej rozkładówki, jestem na tak, bo nie widziałam w słownikach dla małych dzieci słownictwa typu zdjęcie USG, zawieszka do smoczka, elektroniczna niania itd. Dobrze, muszę to napisać: są słowa w tej części, których sama nie znam, bo nigdy nie były mi potrzebne i nie przyszło mi do głowy by ich szukać! Po pierwszych stronach jak śledczy wyszukiwałam hasła, która nie pojawiają się w standardowych słownikach dziecięcych i książkach do nauki języka.
Kolejne rozkładówki to garderoba kilkulatka, różne rodziny (kocham za współczesne podejście do tematu!), pokój zabaw (też kocham), emocje i uczucia, organizm i zdrowie, zawody. Cudna jest ostatnia rozkładówka, gdzie mamy „Ty i ja – tacy różni jesteśmy!”. Wspaniały pretekst do mądrych rozmów.
ZWIERZĘTA I ROŚLINY
Mój najpiękniejszy polsko-angielski słownik obrazkowy
Nie powinnam faworyzować żadnej z dwóch części tak samo dobrej serii, ale ta jest o… przyrodzie! Więc sami rozumiecie. Otwieram a tam najsłodsze ujęcie zwierzaków czyli pluszaki! Dorywam się, by przejść na kolejną rozkładówkę a na niej rudziki, zimorodki, szczygły, zięby, ślimaki luzytańskie, krokusy, mniszek pospolity i kaczeniec. A to tylko fragment. No sami powiedzcie, w ilu książkach dziecięcych (o słownikach do wczesnodziecięcej edukacji nie wspominając) widzieliście takie słownictwo.
Kolejne strony to jeszcze więcej i więcej przyrody. Myślicie, że koniec niespodzianek, a tymczasem zwierzaki mają opisane części ciała. Poza często spotkanymi nogami, głowami, ogonami jest też pysk, zad czy wymię.
Znajdziemy tu też przyrodę nocą i przyrodę z innych kontynentów. Uwielbiam tę część, bo poza zaletami poprzedniej jest najzwyczajniej świetną książką przyrodniczą dla malucha. Obstawiam wielokrotne oglądanie a przy okazji naukę.
Post powstał we współpracy z Wydawnictwem Sam. Współpraca reklamowa.