Kategoria wiekowa: 3-6
Graczy: 2-8
Cena sklepowa: 140 złotych (ale do tekstu znalazłam też tańsze wersje gry)
Dla kogo: dla dziewczyn i chłopaków
Ocena: polecam
Pierwsza planszówka Klary, którą podarowałam jej miała trochę ponad 2 lata. Nie kupowałam jej w ciemno. Najpierw zobaczyłam, jak „W ogrodzie” używa prowadząca zajęcia Musical English. Potem ta sama gra pojawiła się na warsztatach matematycznych dla maluchów. Uznałam to za wystarczającą rekomendację i zielone światło do wydania 140 złotych.
Gra jest u nas już trzy lata, czasem się trochę zakurzy, innym razem jest używana kilka dni z rzędu. Nie mówiąc o tym, że Kla wykorzystauje łubianki i drewniane owoce do zabawy w sklep, gotowanie, restaurację. Mimo to wszystkie elementy, łącznie z pudłem, wyglądają jak nowe!
Dlaczego polecam „W ogrodzie” jako pierwszą (lub jedną z pierwszych) planszówkę:
1. Proste zasady, ale bez nudy – trzeba zdążyć przed krukiem i zebrać wszystkie owoce z sadu.
2. Drewniane elementy, którymi dziecko może bawić się poza grą, czyli zabawka jest wykorzystana podwójnie
3. Świetna pomoc edukacyjna – uczy liczenia, nawet w zakresie do 40, kolorów, nazw owoców, nazw drzew owocowych. A jeśli łubianki i owoce wezmą udział w zabawie sklepowej, dziecko ma również okazję pouczyć się operowania pieniędzmi.
4. Grę możemy wykorzystać jako pretekst do rozmowy o pracy w ogrodzie, owocach, drzewach owocowych, życiu roślin, witaminach, przetworach, a nawet krukach i innych ptakach w sadzie. Można też wprowadzić naukę słówek z dowolnego języka (owoce, kolory, liczby).
5. Doskonała jakość.
6. Dzieci bardzo lubią ścigać się z krukiem.
7. Można grać grupowo (i uczyć się współpracy).
Nie musicie kupować wersji najdroższej, wystarczy 40 złotych:
Grę możecie kupić w kilku wersjach – we wszystkich fabuła i zasady są takie same, natomiast różnią się wielkością i ceną. Ponieważ jutro zaczyna się majówka, a zaraz potem lato i wakacje, polecam wersję mini, w blaszanym pudełku, którą możecie kupić już za 40 złotych. „W ogrodzie” średniej wielkości znajdziecie za ok. 80 złotych. Wersja z naszej kolekcji jest największa, ale trzeba w nią zainwestować 140 złotych. Plusem są drewniane owoce do zabawy poza grą (podobne znajdziecie w wersji średniej, w metalowym pudełku są małe żetony z nadrukiem), a minusem wielkie pudło, które trudno ze sobą zabrać na piknik.
Czy koniecznie trzeba grać zgodnie z zasadami?
To częsty problem z maluchami, które wymyślają własne zasady, czytaj: brak zasad. Ponieważ Klarycy pogodzenie się z tym, że każda gra ma konkretne reguły zajęło prawie dwa lata, skonsultowałam tę kwestię u przedszkolnej pani pedagog i psycholog.
I czego się dowiedziałam? Na początku dziecko może bawić się grą. Poznawać nowy rodzaj zabawki, jej elementy, planszę, pionki, karty, kostkę. Zasady gry można upraszczać i wprowadzać powoli, albo tworzyć własne, zgodne z tym, jak chce grać dziecko. Jednak bardzo ważne jest, żeby na spokojnie próbować uczyć malucha przestrzegania reguł, bo jest to dla niego wspaniały trening wielu umiejętności, jak choćby rozumienia poleceń, stosowania ich w praktyce, radzenia sobie z emocjami.
PS. Poza tym sami powiedzcie, czy te malutkie łubianki i owoce nie są słodkie?
Komentarz do “W OGRODZIE – GRA HABA – planszówka dla maluchów”