Zakochałam się w tych magnetycznych pomocach. Zwłaszcza kalendarz jest IDEALNY, dokładnie taki, jakiego szukałam. I jest na nim to co potrzeba, pokazane w taki sposób jak potrzeba. Nie dałoby się zaprojektować go lepiej. A kto go zaprojektował? No właśnie: mama czwórki dzieci.
Najpierw znalazłam te pomoce, a dopiero potem dowiedziałam się, że stworzyła je „Pomysłowa mama” czyli Agata Skjold, która wychowuję czwórkę dzieci. No lepszej rekomendacji chyba być nie może – oto pomoc stworzona przez mamę, która już kilka razy mogła się przekonać co konkretnie jest potrzebne maluchom w edukacji.
MÓJ PIERWSZY KALENDARZ cena 45 zł, wiek: starszy przedszkolak, młodszy szkolniak, ogólnie – dobrze jeśli dziecko już trochę czyta
Plansza kalendarza jest wielkości 30×37 cm. W górnej części ma dwie dziurki i sznurek do przywiązania i powieszenia. Po lewej stronie mamy magnesy z 12 miesiącami. Paski są w czterech kolorach, co w naturalny sposób utrwala dziecku podział miesięcy na pory roku. Po prawej stronie mamy dni tygodnia, przy czym tydzień roboczy jest szary – od mrocznego poniedziałku, do gołębiego piątku – za to weekend jest różowy, z ciemniejszą niedzielą. To też świetnie pokazuje podział tygodnia na dni pracujące i wolne. Pod spodem mamy pory roku, a na samym dole sześć opcji pogodowych. Pod dniami tygodnia znajdziemy też cyfry służące do układania daty.
Na środku jest główne pole naszego kalendarza, czyli część, którą prowadzi dziecko. A na nim kolejno: dzień, data, miesiąc, pogoda, pora roku.
Co mogę napisać? Ten kalendarz to samograj! Klara go uwielbia. Najpierw sama przyczepiła wszystkie magnesy – pomogłam jej z miesiącami, bo jeszcze nie znała kolejności, ale sama kombinowała z kolorami. Teraz codziennie zmienia dzień, datę i pogodę. Nie może się doczekać zmiany marca na kwiecień. I w tydzień nauczyła się miesięcy. Sama. Czytając sobie. Jesteśmy zachwycone. Tata Michał też. Powiedział, że to zabawka genialna, a nie jest specjalnie skory do pochwał w tej dziedzinie. Czasami pytamy Klarę o datę, albo miesiąc. Jest niesłychanie dumna, kiedy może sprawdzić u siebie na kalendarzu, powiedzieć nam i pomóc.
MÓJ PIERWSZY ZEGAR cena, 37 zł, wiek: starszy przedszkolak, młodszy szkolniak, ważna jest znajomość cyfr i liczenie najlepiej do 60 (oczywiście może być w fazie nauki)
Bardzo fajna pomoc. Klara wprawdzie nadal jest w trakcie zmagań, ale prostota graficzna i podział tarczy na minuty (hura, tego właśnie szukałam) bardzo pomagają.
Tarcza podzielona jest na godziny od pierwszej do 12, na godziny od 13 do 00, i na minuty. Każde koło ma inny kolor, któremu przypasowane są liczby na magnesach. To wiele ułatwia.
Jeśli chodzi w ogóle o naukę zegara, to z Klarą zaczęłam od rozmów o czasie. O słońcu, które wyznacza podział doby, pory dnia. O tym, że ludzie umówili się, co do podziału godzinowego, o minutach, sekundach. Do czego nam się przydają, w czym pomagają, czego nie moglibyśmy zrobić bez zegara, co by było trudne itd. O upływie czasu i ile trwają dwie minuty, np. leżymy na łóżku bez ruchu.
I dopiero po tych rozmowach sięgamy do zegara. Pokazujemy sobie te dwie przeleżane w trudzie i znoju minuty, ustawiamy godzinę, itd. Na zegarze mamy też pokazane przykładowe rodzaje odczytu czasu wprowadzające pojęcia „kwadrans”, wpół do”. Rewelacja.
UWAGA, CO DO MAGNESÓW:
Pytacie mnie na FB co z magnesami. Więc, tak jak zauważyła jedna z czytelniczek są dość delikatne – jeśli chodzi o przyczepność. W pierwszej chwili przestraszyłam się, ale spokojnie. Nie spadają, ani się nie przesuwają. W domu nie ma to większego znaczenia. Nie mam pojęcia jak w przedszkolu czy szkole (można zamówić te pomoce w większym rozmiarze).
Sama zastanawiam się nad tym, czy nie kupić w prezencie do klasy Klary (na wrzesień) takiego kalendarza. Myślę, że każde dziecko opanowałoby go bardzo szybko.