Duża, magnetyczna, można po niej pisać i rysować suchościeralnymi mazakami. Idealnie przylega, nie przesuwa się. Edukacyjna, do zabawy, notatek, rysunków. W dodatku bardzo ładnie wygląda na ścianie. Czy to ta idealna mapa jakiej od dawana szukam – zobaczymy za jakiś czas, ale na pewno ma szanse na ten tytuł.
Wiek: 5+
Cena: 78 zł
Dla kogo: starsze przedszkolaki, podstawówka, gimnazjum, liceum, dorośli
Ocena: Zdecydowanie polecam, trzeba tylko pamiętać o wielkości mapy (żeby było gdzie ją przeczepiać)
Po pierwsze Mapa Magnetyczna jest w kilku wersjach kolorystycznych. Tradycyjnej mapy, niebieska i różowa. Do każdej dodawany jest jeden pisak suchościeralny – jakby się zużył, można dokupić w każdym papierniku.
Po drugie podaję wielkość mapy, bo na stronie sklepu jej nie ma. A nauczona doświadczeniami z Magnetycznym Kosmosem tej samej firmy, wiedziałam, że należy się spodziewać czegoś, czego raczej nie powiesicie na lodówce. Pamiętacie – myślałam, że zestaw z planetami jest przeznaczony na lodówkę, a musieliśmy pomalować ścianę w kuchni farbą magnetyczną, żeby się zmieścił.
Dlatego uwaga, mapa też jest duża. Jej wielkość to 85×60 cm.
Jest to idealny format, żeby nawet kilkulatek sam sobie z mapą radził – przenosił ją, zwijał, rozwijał, itd. Jednocześnie mamy tu wystarczająco dużo miejsca na pisanie i rysowanie, ale o tym za chwilę.
Mapa jest sprzedawana w solidnych tubach. Została nadrukowana na średniej grubości magnesie. Magnes jest na tyle cienki, że mapę można zwinąć, ale na tyle gruby, że nie ma mowy o naderwaniu go, zniszczeniu, itd.
Najbardziej podoba mi się obsługa mapy. Wyjmujesz ją z tuby, rozwijasz (nie ma tendencji do zwijania się jak np. brystol po przechowywaniu w rolce) i przykładasz do ściany magnetycznej – lub innej powierzchni, do której przyczepia się magnes, pamiętając, że mapa potrzebuje duuużo miejsca.
Przykładasz nawet niedbale, a ona bardzo ładnie przylega całą płaszczyzną. Nie trzeba wygładzać żadnych bąbli. Nie odstaje i nie przesuwa się, kiedy po niej rysujemy.
Co jeszcze? Mapa jest po angielsku, co na początku mi nie pasowało, ale potem okazało się, że bardzo dobrze, bo i tak używana jest do wyszukiwania i opisywania po polsku różnych miejsc.
JAK SIĘ SPRAWDZA U NAS W DOMU?
Wielorako. Oczywiście byłam pewna, że mapa będzie nam służyła do nauki. I trochę tak jest – bierzemy „Mapy” Mizielińskich i opisujemy kontynenty, szukamy poszczególnych krajów, oceanów. Kla jest zaciekawiona, ale ze znacznie większym entuzjazmem używa mapy po swojemu. I tak na przykład:
– Rysuje trasy, jakimi dotarły do naszego domu jej ukochane pluszaki. Co ciekawe Nisiek wyruszył z Chin! Choć ja nadal mam nadzieję, że szwedzkie maskotki są produkowane w Szwecji.
– Rysuje zwierzaki, ludzi, stwory, które zamieszkują dane miejsca. Raczej z fantazji niż z prawdziwych informacji.
– Zostawia BARDZO WAŻNE notatki w stylu „Mamo, co na deser?”
– Rysuje wielkie ilustracje czekając aż skończę pracę w kuchni.
Z powodu tych wszystkich „dodatkowych” zastosowań cieszę się, że mapa jest cała w tonacji niebieskiej, bo na kolorowej nie byłby widać tak dobrze rysunków i notatek.
Oczywiście to dopiero początek naszej przygody z mapą magnetyczną. Planuję wykorzystywać ją po bożemu do nauki geografii. Marzą mi się też magnesy ze zwierzakami, które można by było rozmieszczać na poszczególnych kontynentach. A może same zrobimy dodatkowe magnesy z flagami na przykład? Widziałam arkusze do drukowania własnych magnesów w Kabum, więc czuję, że zabawy z mapą jeszcze się rozwiną.
Rewelacyjny pomysł na mapę, szkoda że aktualna cena to 128zl + przesyłka….chyba jednak nie znajdzie swojego miejsca na liście prezentowej;(
Ooo, a jak to się stało? Może jakiś większy rozmiar, bo przecież to duża różnica bardzo?
Spróbuję się u nich dowiedzieć dlatego taka cena
Ania