Dziś w przeglądzie znajdziecie aż PIĘĆ zestawów, o których z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że są to najlepsze zabawki dla kilkulatków od 3 nawet do 8 lat. Wszystkie są uniseks, każda ma piękne wzornictwo rozbudzające u dziecka poczucie estetyki, każda rozwija umiejętności od koordynacji ręka-oko, poprzez koncentrację, myślenie inżynieryjne, umiejętności zachowania się na drodze po snucie opowieści i budowanie dialogów! Do tego KAŻDA z zabawek przykuje uwagę dziecka na naprawdę długo.
Zajmuję się zabawkami bardzo szeroko, bo poza tym, że bawię się nimi z dziećmi, śledzę rynek, piszę co roku ponad 100 artykułów branżowych, jestem też jurorką konkursów oraz konsultantką przed wprowadzaniem produktów do sprzedaży. To oznacza, że z roku na rok nie tyle coraz trudniej mnie zachwycić, ale na pewno zaskoczyć. A mimo to dziś w przeglądzie znajdziecie aż dwie zabawki, które są dla mnie wielkim odkryciem, więc jest szansa, że dla Was też. Wszystkie zabawki z przeglądu znajdziecie w PIKININI.
A teraz coś, co mnie rozbawiło. Gdy Tata Michał pobawił się grami czeskiej firmy Detoa (ponad 100 lat robią zabawki!) to tak wyraził swój zachwyt: „Gdyby to było z Finlandii i z Muminkami zaraz kosztowałoby 200 – 300 złotych”. Cóż, trudno nie przyznać mu racji.
Jeśli chcecie zobaczyć zestawy z dzisiejszego artykułu na filmie, to zapraszam na live – poza zabawkami znajdziecie tam też nowości książkowe. (Live odbywa się od kilku lat, co tydzień, w każdą środę o 10.00 na FB Zabawkatora).
TEATRZYK MAGNETYCZNY KRECIK, CENA 76 ZŁ, WIEK 3+
To mój absolutny numer jeden z zabawek, które odkryłam w tym roku. Teatrzyk magnetyczny ma cztery wersje tematyczne, ale pokazuję go na przykładzie kultowego Krecika. Na czym polega zabawa? Mamy tu scenę (drewniana podstawka z tekturą), oraz dwie pełne zmiany dekoracji: letnią łąkę i zimowe miasto. Do tego dwa patyczki z magnesami do NIEWIDOCZNEGO poruszania postaciami i pięć przepięknych, drewnianych, malowanych figurek z bajki: Krecik, Zajączek, Myszka, Żaba i Jeż. O matko i córko, jakie to jest cudo! Co jakiś czas otwieram pudełko i wyjmuję figurki, takie są piękne. A skoro przy nich jesteśmy, to musicie wiedzieć, że one wspaniale nadają się do zabaw poza teatrzykiem. Będą uroczymi bohaterami wszystkich zabaw narracyjnych naszego dziecka, bo czemu nie.
Wracając do zabawy – teraz będzie najlepsze – musimy sobie powiedzieć o wystawianiu sztuki. Otóż dzięki patyczkom z magnesami na końcu, możemy niewidzialnie (bo dzięki magnesom) poruszać figurkami ustawionymi na scenie! Wygląda to naprawę magicznie! Montaż sceny trwa 20 sekund, zmiana dekoracji 10. Wszystkie jest bardzo trwałe i spokojnie może służyć kolejnym dzieciom. Grafika jest dokładnie tymi samymi ilustracjami, jakie mamy w tradycyjnych bajkach o Kreciku.
Teatrzykiem można bawić się zgodnie z przeznaczeniem, czyli wystawiając sztuki. Lub użyć go do zabaw narracyjnych z wyobraźni dziecka. Jeśli chcecie pokazać maluchowi na czym polega wystawienie spektaklu, a nie macie pomysłu na scenariusz, to wystarczy, że… obejrzycie bajkę i spróbujecie ją odtworzyć!
Zabawka pomaga ćwiczyć koncentrację, koordynację ręka-oko (manewrowanie patyczkami z magnesami), umiejętności aktorskie, snucia opowieści, budowania narracji, jest zabawą kooperacyjną.
Zabawkę znajdziecie tu: Teatrzyk Magnetyczny Krecik, a pozostałe teatrzyki bajkowe znajdziecie tu: Kopciuszek, Czerwony Kapturek, Jaś i Małgosia.
KRECIK RYBAKIEM, CENA 64 ZŁ, WIEK 3+
To zostańmy jeszcze na chwilę z Krecikiem. Zabawka z tej samej serii co poprzednia, więc podobne materiały: malowane drewno, gruba tektura, magnesy i sznurek. Samo pudełko wielkości 29 na 26 na 6 cm jest już elementem zabawy, bo po zdjęciu wieczka zamienia się w pełne skarbów jezioro. W zestawie mamy dwie wędki zakończone figurkami Krecika i Żabki. Jest to klasyczna zabawa w wyławianie: sznurkowe części wędki są zakończone magnesami, które łapią (mocno) metalowe kółeczka ryb i przedmiotów do wyłowienia z jeziorka. Mamy tu 9 elementów do wyłowienia o wielkości od 5 do 10 cm długości. Teoretycznie powinny to być jedynie rybki, ale jak widać na zdjęciach wśród błękitu wody można znaleźć też inne niespodzianki.
Zabawką można bawić się w łowienie, ale można też wykorzystać ją jako jedną z pierwszych gier dla dwóch osób. Zasady można tworzyć dowolnie. Najłatwiejszy oczywiście jest wyścig: kto pierwszy złapie rybkę albo kto w określonym czasie wyłowi jak najwięcej elementów.
Łowienie z Krecikiem poprawia koordynację ręka-oko, zdolność koncentracji, precyzję, refleks. Ale może też relaksować i wyciszać dziecko, ponieważ te rybki naprawdę dają się złapać (a nie, jak w niektórych zabawkach tego typu odpadają i frustrują małego wędkarza). Jak zwykle zachęcam Was też, by pozwalać dziecku wykorzystywać elementy zestawu do zabaw narracyjnych.
Zabawkę znajdziecie tu: Krecik Rybakiem.
ZNAKI DROGOWE MIX + PLAY, CENA 39 ZŁ, WIEK 3+
Znad wody przenosimy się na ulice i zmieniamy też firmę – ale tylko na chwilę. Scratch zrobiło świetne zestawy do zabaw komunikacyjnych: znaki, ulice, dodatki. Na zdjęciach możecie zobaczyć Znaki Drogowe, czyli jedną z moich ulubionych zabawek. Dlaczego? Na pewno ważny jest walor edukacji praktycznej – dziecko dowiaduje się, że włączając się w ruch drogowy, zarówno pieszy, jak i przy użyciu pojazdów, musi zwracać uwagę na znaki, które komunikują zasady poruszania się. Drugą zaletą zestawu jest urozmaicenie zabawy zabawkami, które dziecko najczęściej już ma: samochodzikami, pojazdami, figurkami, matami i dywanami z rysunkiem ulic itd.
Elementy zestawu zrobione są z grubej, wytrzymałej, dwustronnie nadrukowanej tektury. Mamy tu 22 części z pięknym ilustracjami, które naprawdę urozmaica zabawę – zerknijcie na zdjęcia. Te znaki wciągną do zabawy najmłodszych, ponieważ każdy z nich jest wzbogacony o obrazek, który można odczytywać, jak w książce – na przykład wymyślić do niego historyjkę czy zabawę w stylu „znajdź myszkę”, „ile jest ptaszków”. Śliczne to jest i bardzo angażujące.
Zabawa znakami rozwija umiejętność analizy, spostrzegawczość, myślenie logiczne, wprowadza w kulturę symboli. Do tego uczymy się np. zasad przechodzenia na drugą stronę ulicy z użycie pasów albo pasów i sygnalizacji świetlnej.
Zabawkę znajdziecie tutaj: Znaki Drogowe, a jeśli potrzebujecie do nic ulic, to jest też taki zestaw w serii: Ulice Miasta.
MAŁY ARCHITEKT, WIEK 5+, CENA 102 ZŁ
Nieduże pudło, nieduże elementy, a możliwości OGROMNE. To jedna z tych zabawek o których mówię „intelektualnie luksusowe”, albo „zabawka dla młodych wolnomyślicieli, intelektualistów, twórców, ale też przyszłych budowniczych, konstruktorów, projektantów i inżynierów”. Coś między klockami, a grą solo. Oto mamy niewielką drewnianą podstawę z otworami a do tego 120 elementów o przeróżnym kształcie, wielkości i możliwościach zastosowania.
Zabawa polega na mocowaniu elementów do podstawy i budowania według instrukcji (mamy w niej 3 obiekty do stworzenia) lub z wyobraźni. Przez to, że klocki nie są jednorodne, a kształtów jest naprawdę wiele, zmuszają dziecko do dużego wysiłku projektowego podczas zabawy. Tym samym będzie to zabawka atrakcyjna zarówna dla starszego przedszkolaka jak i młodszego szkolniaka.
Mały Architekt to naprawdę zestaw klocków pozwalających poznać pracę architekta (wiem, bo mam za sobą parę ładnych lat nauki tego kierunku). Martwi mnie trochę to, że zabawka ta nie ma reklamy i może zostać łatwo przegapiona, a szkoda. Jednak tam, gdzie zostanie dostrzeżona i wprowadzona do dziecięcego pokoju, na pewno zrobi wiele dobrego dla rozwoju dziecka, zarówno dziewczynki, jak i chłopca.
Zabawkę znajdziecie tutaj: Mały Architekt.
DUŻY ZESTAW DO MAJSTERKOWANIA DLA DZIECKA, CENA 180 ZŁ, WIEK 6 LAT
48 prawdziwych narzędzi do majsterkowania! Wykonanych z drewna i metalu, działających (o tym będzie dalej), ze świetnym wzornictwem, zamkniętych w wygodnej walizeczce. To zacznijmy od walizki, a potem przejdziemy do ucinania pulchnych paluszków. Walizka ma w środku masę przegródek i dodatków, które mają porządkować nasz warsztat. I TEORETYCZNIE porządkują, ale trzeba się nad tym mocno napracować, czyli zapamiętać miejsce każdej rzeczy, a potem ją tam włożyć. Klara też miała podobny, tylko mniejszy, zestaw. Pamiętacie? Konieczność układania narzędzi po każdej zabawie doprowadzała mnie do takiego… zniecierpliwienia, że wyjęłam wszystkie przegródki i wkładałyśmy narzędzia luzem. Uff… Tu też tak można zrobić. Tak tylko piszę.
To teraz o skaleczeniach od piły i obitych palcach od młotka. Ponieważ są to zminiaturyzowane narzędzie dopasowane wielkością do dłoni dziecka, ale jednak działające, rodzice boją się, że mali stolarze poranią sobie ręce podczas prac. Miałam taki zestaw (był jeszcze ładniejszy) prawie 40 lat temu, miał taki zestaw (skromny) Aleksy i miała, a nawet jeszcze ma taki zestaw Klara. Z tego co pamiętam statystyki zamknęły się na jednym skaleczeniu i jednej drzazdze. Czyli zupełnie tak, jak przy innych zabawach.
Czy ten zestaw działa? Tak. Oczywiście nie tak, jak dorosłe narzędzia. Obok naszego domu jest tartak, więc mamy dostęp do kory (możecie zebrać trochę w lesie, nic się nie stanie) i na grubych płatach kory najłatwiej jest działać. Można też pokusić się o jakieś resztki miękkiego drewna. Wspaniała, rozwijająca, cudowna zabawa, ale UWAGA: najlepiej by odbywała się w towarzystwie dorosłego. Zabawkę znajdziecie tutaj: Zestaw do majsterkowania dla dziecka .