Prawda jest taka, że nie przepadam za Barbie. I nie, że z niej wyrosłam. Nawet jako dziecko totalnie blond lalkę ignorowałam. Tymczasem jako dorosła Ania radośnie rzucam RÓŻOWĄ (!) kostką i pomykam po planszy jedną z mini-Barbie-pionków.
Kategoria wiekowa: 5+
Liczba graczy: 2-4
Cena sklepowa: 71 zł (w sklepie Egmontu, uwaga bo w Smyku widziałam ją za 11o zł!)
Dla kogo: dla dziewczynek, raczej
Ocena: polecam
Oj no przecież nigdy nie twierdziłam, że jestem specjalnie ortodoksyjna jeśli chodzi o to, czym bawią się moje dzieci. Tak, jasne, że lubię zabawki BARDZIEJ edukacyjne. Ale czasem zabawka powinna być tylko zabawką. Pamiętacie moją fascynację ChiChi Love? No właśnie…
Hitem gry – bardzo różowej i bardzo Barbie – okazały się cztery pionki. Małe laleczki, w których Klara się zakochała, bo można je zmieścić w kieszeni i zabrać ze sobą wszędzie, albo bawić w domku dla lalek czy w podróży. Okazało się, że mini Barbie lubią spacerować, odgrywać scenki, a nawet zaprzyjaźniać się z innymi zabawkami.
Do zabawy Kla wykorzystuje też planszę i przestrzenne budynki – wymyśla przy tym swoje scenariusze i dialogi, co naprawdę bardzo mi się podoba.
Gra jest bardzo ładnie wydana. Duże, różowe pudełko ma okienko przez które widać cztery figurki – to właśnie wywołało wielki zachwyt Kla, kiedy zobaczyła planszówkę. Oprócz pionków znajdziecie tu również kostkę, planszę, domki z daszkami do montażu, karty w czterech kolorach i instrukcję.
ZASADY GRY są bardzo proste, ale wcale nie polegają wyłącznie na rzucaniu RÓŻOWĄ kostką i gnaniu do przodu. Każdy gracz walczy o to, żeby odwiedzić najważniejsze atrakcje w mieście i wrócić do domu z 11 kartami, które w tych miejscach zdobędzie. Partię kończy dotarcie do domu i tym samym zdobycie dwunastej karty.
Co ciekawe po planszy można się poruszać w dowolnym kierunku, ale nie do tyłu, za to uwzględniając znaki drogowe, np. „zakaz skrętu w lewo”. Na niektórych polach zamieszczono też specjalne znaki, wyznaczające dodatkowe ruchy – korzystne, lub nie.
PS. A props Barbie, to oglądaliście filmy animowane z tą bohaterką? Bo my bardzo się ich baliśmy z Tatą Klary, a potem zgodnie doszliśmy do wniosku, że nie są takie złe, a zdarzyło nam się nawet kilka razy wciągnąć w akcję 😉
A do czego służą tę płotki?