Malując ścianę farbą magnetyczną myślałam, że będzie raczej służyła do przypinania miliardów prac Klary, które w żaden sposób nie mieszczą się na lodówce, przez co autorka przylepia je do mebli w całym domu. Myliłam się. Ekspozycja jest nadal rozklejana po wszystkich płaskich powierzchniach, bo okazało się, że na ścianie… nie ma miejsca. Za dużo na niej fajnych magnesów.
Wiek: 3+ (bez podpisów), 5+ (z podpisami)
Cena: 58 zł
Dla kogo: chłopcy, dziewczynki, przedszkolaki, pierwszoklasiści
Ocena: polecam, świetna pomoc do nauki angielskiego czy geografii
Od kiedy mamy w kuchni ścianę magnetyczną zyskaliśmy dodatkową płaszczyznę do nietypowych zabaw. Są to zabawy magnesami, co do ilości których nie ogranicza nas już mała powierzchnia lodówki. Na takiej przestrzeni wspaniale sprawdzają się produkty z polskiej firmy Magnetic Words, ponieważ oni produkują właśnie niestandardowo duże pomoce dla dzieci.
Odkryłam ich przez przypadek, kiedy chciałam z Klarą rozpocząć eksplorację kosmosu. Pamiętacie? Znalazłam w internecie zestaw magnetycznych planet z podpisami, a jak do mnie doszły to okazały się tak wielkie, że rozkładałyśmy je z Klarą na podłodze. Wtedy właśnie zdecydowałam się odmalować kuchnię i na jedną ścianę zużyć farbę magnetyczną kupioną chyba dwa lata wcześniej (nazwijmy to brakiem czasu…).
Niedługo potem na ścianie pojawiła się magnetyczna mapa świata, po której można pisać suchościeralnymi mazakami. A teraz też jest wykorzystywana do rozmieszczania na niej magnesów ze zwierzakami.
No to w końcu przejdźmy do bohaterów dzisiejszego wpisu: MAGNETYCZNE ZWIERZAKI
Zestaw składa się z 23 kart w dwóch rozmiarach: kwadratowe 8×8 cm i prostokątne 9×5,5 cm, oraz 46 małych magnesów z napisami – polskimi i angielskimi – 4×1,3 cm. Zwierzaki są pokazane jako graficzne cienie, czarne na białym tle, co bardzo mi się podoba. Tak samo jak czcionka użyta do podpisów. Początkowo nie byłam z niej zadowolona, bo uznałam, że Klara będzie miała problem z rozczytaniem takiego kroju pisma, ale okazało się, że spokojnie daje sobie radę.
Jak się bawimy? Na razie jest to rzecz świeża, więc mamy trzy zastosowania. Pierwsze to przyczepianie zwierzaków do ściany (Klara lubi równe rządki, bo to ZOO SZKOŁA jest jak się okazało), potem przyczepia podpisy polskie, a na końcu próbuje angielskie, co na razie wymaga podpowiedzi. Bawi się też zwierzakami rozmieszczając je na magnetycznej mapie świata i dorysowując do nich swoje historie – dość dowolnie na razie. Trzecie wykorzystanie zwierzaków jest banalne. Klara wybiera cztery karty z podpisami i przyczepia je na lodówkę. To zwierzaki, których nazwy powtarzamy przez 2-3 dni. Potem wieszamy następne. Mam nadzieję, że w ten prosty sposób skutecznie utrwalimy angielskie nazwy.
Ponieważ mamy i zwierzaki i mapę, zaplanowałam – ale na czas po wakacjach – że będziemy wybierać zwierzaka, czytać o nim i dopiero przyczepiać na mapie w miejscu gdzie najczęściej występuje. Może też podpisywać i robić notatki. Zobaczymy.
Co mnie niepokoi, ale chyba nie mam na to wpływu: krawędzie niektórych magnesów nie przylegają dobrze do ściany. Na początku myślałam, że to wina magnesów, ale po przyłożeniu ich do lodówki, okazało się, że podobnie jak planety doskonale się trzymają. Czyli jednak jest to wina tego, że nasza ściana magnetyczna nie jest mega przyczepna. Na szczęście nic z niej nie spada, więc jest to jedynie niedogodność estetyczna. No trudno, przeżyjemy.