Skąd u nas parasolka z Pippi, skoro jako dziecko nie polubiłam tej dziewczyny? Podobało mi się jej życie i przygody, ale męczył bałagan i kompletnie nie rozumiałam jej podejścia do szkoły, którą ja uwielbiałam i traktowałam jako najcudowniejsze miejsce na ziemi. Zaraz po domu i ogrodzie. Jako osoba dorosła, mama czytająca dzieciom, może nie tyle pokochałam tę zadziorną bohaterkę, ale w końcu ją doceniłam.
Dziś chcę pokazać dwie rzeczy KLIK >> parasolkę z Pippi ze sklepu Pikinini.pl i kolekcjonerskie wydanie książki. Choć powinnam odwrotnie, bo najpierw pojawiła się u nas ta pięknie wydana książka, czego efektem było pojawienie się przepięknej, kolorowej, takie „bardzo Pippi” parasolki. Jeśli zamiast książki wolicie przeczytać klasyczne komiksy o Pippi, pokazuje je tutaj KOMIKSY O PIPPI >> KLIK.
WIEK: 3–8 lat
CENA: 79 zł
DLA KOGO: przedszkolaki, pierwsze klasy podstawówki
OCENA: polecam małym wielbicielom Pippi
PARASOLKA Z PIPPI
O ile nasza parasolka z Muminkami jest dobra dla starszych dzieci i dorosłych (minimum 5-6 lat, żeby dziecko mogło swobodnie nieść parasol), o tyle Pippi jest dobra dla młodszych dzieci. Spokojnie można ją wręczyć trzylatkowi. A ponieważ pasuje też do naszej sześciolatki o wzroście 128 cm, to domyślam się, że dla 7 i 8-latków będzie jeszcze odpowiednia rozmiarowo.
Dla porównania podaję rozmiary:
Parasolka Muminki – średnica 90 cm, długość całkowita po złożeniu – od czubka do końca rączki – 76 cm
Parasolka z Pippi – średnica 64 cm, długość całkowita po złożeniu – od czubka do końca rączki – 57 cm
Parasolka z Pippi jest znacznie lżejsza.
Co do jakości, to parasolka wydaje się być bardzo solidna. Ale to można stwierdzić na sto procent dopiero po miesiącach, czy lepiej latach, użytkowania. Firmy nie znam. Do tej pory nie mieliśmy z niej żadnego gadżetu, jednak prześledziłam, że w swojej ofercie mają dużo literackich zabawek i gadżetów, można je podejrzeć TUTAJ. Wyglądają świetnie, ale zaznaczam – dla nas to pierwsze spotkanie z firmą Micki.
UWAGA! Parasolka nie otwiera się na przycisk, tylko ręcznie. Ja akurat to lubię, bo mam jakąś obsesję – podejrzewam, że wyrobioną w dzieciństwie przez dorosłych – że „strzelająca” parasolka otwierana jednym palcem, to potwornie niebezpiecznie narzędzie do wyjmowania oczu innym dzieciom. Oj no tak mam, nic nie poradzę.
I dlatego wolę jak dzieci otwierają parasolki powolutku, ręcznie, a nie „pach” i po oczach. Żartuję.
Choć wcale nie do końca.
„PIPPI POŃCZOSZANKA” Astrid Lindgren, wydawnictwo Nasza Księgarnia, wydanie kolekcjonerskie
Książki recenzowała nie będę, bo skoro ukazała się w Polsce, po raz pierwszy, ponad pół wieku temu, to raczej nie znajdę osoby, która choć częściowo nie zna treści. Za to napiszę kilka słów o początkach Pippi w naszym kraju, bo z tej właśnie okazji – pierwszego wydania – Nasza Księgarnia przygotowała edycję tytułu w wersji kolekcjonerskiej, nawiązującej do wyglądu polskiego tomu z 1961 roku.
Astrid Lindgren wymyśliła Pippi w 1941 roku, na prośbę swojej chorej córki Karin, a wydała ją w roku 1945. Trzy tomy przygód małej buntowniczki powstawały przez kilka lat. Początkowo książka okazała się zbyt kontrowersyjna nawet dla szwedzkich wydawców (to w ogóle możliwe?). Jednak po jej opublikowaniu okazało się, że i dzieci i dorośli – zarówno ze Szwecji, jak i spoza granic kraju – kochają Pippi od pierwszej do ostatniej strony, a nawet o wiele, wiele dłużej.
Pippi została przetłumaczona na 70 języków i na dzień dzisiejszy sprzedała się w 66 milionach egzemplarzy.
W Polsce po raz pierwszy ukazała się w 1961 roku w tłumaczeniu Ireny Szuch-Wyszomirskiej, z ilustracjami Zbigniewa Piotrowskiego. Wydanie liczyło 20 260 egzemplarzy. Niestety wtedy zmieniono Pippi imię na „Fizia”.
Kolejne dwa tomy udało się wydać dopiero po 23 latach.
W roku 1992 Nasza Księgarnia postanowiła szczęśliwie przywrócić Pippi jej prawdziwe imię, pod którym jest przecież znana na całym świecie.