Pierwsza gra Granny z serii Smart Games, która otwiera cykl wpisów o tych zabawkach właśnie. Dlaczego wybrałam akurat tę linię do opisania, chociaż oferta firmy jest tak szeroka, że nie wiadomo od czego zacząć? Otóż miałam kilka powodów
To będzie krótki wpis – bo chwilowo jestem w niedoczasie – ale za to z filmikiem pokazującym układankę w akcji. Dosłownie. Klarze bardzo spodobała się ta urocza zabawka w stylu retro, choć jak zwykle nie miała ochoty trzymać się zasad
Zabawkę tę odkryłam, kiedy koleżanka poprosiła, żeby znaleźć coś dla jej trzyletniej córeczki, która zaczyna zadawać pytania o ludzkie ciało. Wyszukałam i niestety nie mogłam odzobaczyć, co ma swoje plusy, bo dzięki temu też możecie obejrzeć puzzle „Moje ciało”
Kupowanie zabawek terapeutycznych jest fajną praktyką, ale niestety – podobnie jak w przypadku edukacyjnych – samo kupienie niewiele da, trzeba jeszcze znaleźć czas, żeby się z dzieckiem pobawić. Jak jest z czasem, wiadomo
Mówcie co chcecie, ale największą zaletą tego wynalazku jest to, że daje się łatwo usunąć z ubrań, mebli, podłóg, innych zabawek i wszelkich tajemnych miejsc, na których dziecko jest w stanie piasek rozprowadzić
Znacie to uczucie? Myślicie, że odkryliście coś ekstra: film, potrawę, miejsce, pisarza. Rozgłaszacie dobre wieści dookoła, a tu okazuje się, że wszyscy już dawno o tym wiedzą? To ja przerobiłam coś takiego z PUSami
Otóż już „bardziej dla dzieci” mapy nie znajdziecie. Dlaczego? Bo jest to mapa z zaznaczonymi atrakcjami dla najmłodszych. Oczywiście są też na niej morze, góry, sąsiedzi, stolica, Wisła, Róża Wiatrów, itd.
Ja zaczęłam od zachwytu wielkością pudełka, Klara od pisku „Patrz ile małych zwierzątek! Jakie słodkie!”. Przez trzy pierwsze dni nowa gra sprawdziła się na podłodze, małym stoliku, w łóżku i w ogrodzie. Aż dziwne, że żaden z obywateli miniaturowej farmy nie zaginął
Jestem matką nierówną, raz leniwą, raz zaangażowaną. Sporadycznie zdarza mi się ciągnąć macierzyństwo na wysokim „C”, ale potem muszę się długo regenerować. Dlatego uwielbiam wszelkie ułatwienia, które załatwiają kwestie wychowawcze za mnie – tekst dla FOCH.PL
Peryskop jest u nas od kilku miesięcy, a ja zupełnie zapomniałam, że chciałam go Wam pokazać! Bardzo lubię zabawki kreatywne polskiej firmy Lukka. To znaczy podobają mi się ich założenia, bo właściwie to jest dopiero drugie pudełko od Lukka które pojawiło się w naszym domu
Znalazłam taki filmik nakręcony telefonem na spacerze. Klara pokazuje na nim nasze ukochane ptaszki z prawdziwymi głosami – już o nich opowiadałam, ale teraz możecie posłuchać jak śpiewają i co myśli o nich sama pięcioletnia właścicielka – VIDEO
Maskotki z nagranymi głosami PRAWDZIWYCH ptaków to jedne z najlepszych zabawek jakie kiedykolwiek kupiłam i na pewno znalazły by się w naszym TOP 10 wszech czasów
Bałam się tej gry i jednocześnie bardzo chciałam ją wypróbować. Kupiłam po kilku miesiącach przyczajenia, rozpakowałam, powąchałam i wyniosłam do sutereny na następne dwa. Dlaczego?
Dziś kilka rzeczy, które możecie wyciągnąć w sytuacji awaryjnej, kiedy dziecko zaczyna zawodzić „nuuuudzi mi się” albo życzycie mieć chwilę na leniwą kawę, czy czynność tyleż egzotyczną, co zapomnianą – nic nie robienie
Napisałam ten tekst chyba rok temu, ale przypomniał mi się z okazji aktualnej MEGA MIGRENY. Nawet jeżeli wypiszę się na kilka dni z życia płacąc za to zawaleniem na różnych frontach, to i tak nikt nie zwolni mnie z bycia mamą
W dalszym ciągu nie mam pojęcia do jakich tęsknot z mojego dzieciństwa przemawia ten mały, rozpuszczony piesek, ale lubię go i kiedy Klara poprosiła o taki prezent na 1 czerwca, jakoś szczególnie nie musiała nalegać
Z okazji dzisiejszego Dnia Matki porozmawiamy o wstydliwych sekretach. Bo chyba każda Mama jakiś ma? Mój nazywa się Chi Chi Love i jest małym, lekko pokracznym pieskiem.
ALEKSY: Dla mnie i dla Klary najważniejsze jest to, że na Miuku można się położyć w wymarzony sposób. Na przykład jak się rozkładasz dziwnie na kanapie, to dorośli pytają „jak ty siedzisz?”. A na Miuku możesz siedzieć lub leżeć jak chcesz
W poprzednim przeglądzie zdradzałam jakie zabawki kreatywne skradły mi serce. Dziś tematem jest alternatywa do klocków i klusek nawlekanych na sznurek, czyli czym możemy wspomóc rozwój motoryki, a tym samym mowy naszego malucha.
Totalna porażka. Tak, uległam Klarze i kupiłam jej wymarzoną lalkę z serii My Little Pony Equestria Girls. Już pierwszego dnia moja córka upchnęła ją na samo dno pudła z lalkami. A jak się na nią niechcący natknie, to odkłada z niesmakiem. Dlaczego?
Dobrze, już dobrze – odwołuję, to co mówiłam o gotowych blejtramach z obrazkami do wypełniania farbą. Mogą być równie rozwijające, co praca od białej kartki. Te dla Klary kupiłam przypadkiem i fajnie, bo okazały się bardzo fajną rozrywką.
Jako zła matka najchętniej kupowałabym dzieciom same książki, puzzle i planszówki – pomijając wartość edukacyjną, płaskie kształty najłatwiej ułożyć na półkach. Jako matka leniwa, co jakiś czas ulegam barbio-pono-presji i uszczęśliwiam córkę upragnionym stworem.
Miłość od pierwszego wejrzenia. No moja, moja. Klara oczywiście też polubiła i używa na dwa sposoby – do grania i do zabawy. I za to właśnie kocham gry tej firmy – moje dziecko korzysta z ich elementów w przeróżnych zabawach. Zresztą sama chętnie pobawiłabym się tymi poduchami, kołdrami i materacami.
Wiem, że dopiero co pisałam o tym gadżecie w artykule o zabawkach kreatywnych, ale muszę i na blogu. Po pierwsze jest to zabawka polskiej firmy, dostępna chyba tylko w internecie na www.lukka.com.pl Po drugie Klara spędziła przy niej bardzo fajne 3 godziny.
